Kolejna wygrana z bankiem.
Tak, jak we wcześniejszych wpisach, zamieszczałem przykładowe wyroki ukazujące przykładowe batalie z instytucjami finansowymi, u których wszytko powinno grać "jak w banku", zatrudniających sztab prawników itd.
Otóż kolejny raz okazuje się, że pomimo najwyższego profesjonalizmu ich pracowników, bądź kancelarii prawnych, nie potrafią udowodnić faktu, że COŚ IM SIĘ NALEŻY. Ponoć zobowiązania należy spłacać.
Tylko pojawia się mały problem. W jakiej wysokości? I czy w ogóle?
Jeżeli bank nie potrafi tego udowodnić, to ich rzekomy dłużnik ma go w tym wyręczyć? Chyba nie. Przynajmniej ja bym się nie wydurniał.
W poniższym wyroku tak właśnie się stało, a właściwie.... nie stało.
Aha, przy okazji, dług zniknął raz na zawsze.
Miłej lektury.
[ATTACH=CONFIG]5351[/ATTACH]
[ATTACH=CONFIG]5352[/ATTACH]
[ATTACH=CONFIG]5353[/ATTACH]
[ATTACH=CONFIG]5354[/ATTACH]
[ATTACH=CONFIG]5355[/ATTACH]
[ATTACH=CONFIG]5356[/ATTACH]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia