Skocz do zawartości

JAK PSYCHICZNIE PORADZIĆ SOBIE Z DŁUGAMI przekraczającymi nasze siły?


ZadłużonyO

Rekomendowane odpowiedzi

Odpowiem Tobie po wojskowemu. Weź dupę w troki i idź na miasto szukać roboty! a nie głupio myśleć. Przeczytaj co napisał Tobie lukaszb i idąc szukać roboty pomyśl o osobach, które nie skończyły podstawówki a mają miliony...uwierz mi są takie osoby nie tylko w Polsce ale na całym świecie. Najlepiej to weź się znowu za te szablony i szukaj dodatkowej roboty.

Odnośnik do komentarza
Czyli ma pomyśleć o słynnych Masie, Melasie i Kiełbasie? :)

akurat dla tych panów zakupienie dyplomu wyższej uczelni nie stanowiłoby żadnego problemu ;). Z tego co się orientuję to np właściciel - założyciel amerykańskiego Wallmarta pierwszy swój sklep otworzył w swojej stodole...a teraz wszystkie sieci handlowe się na nim wzorują. Nie wiem jakie miał wykształcenie ale mogłoby się okazać, że był zwykłym kowbojem a kowboj to w wolnym tłumaczeniu pastuch krów:)

Odnośnik do komentarza
Fajnie że próbujecie motywować .

 

Ale to kurde nie jest takie łatwe zarabiam najniższą krajowa mieszkam z babcią a komornik chce 700 zł miesięcznie mam jeszcze inne długi które też chce spłacać . Ja oczywiście czytałem kilkanaście tematów o problemach innych i naprawdę moje długi to nie jest dużo w porównaniu z innymi ale suma 10 tyś zł jest dla mnie nie osiągalna . Ogólnie mam złe myśli , nie mogę jeść od kilku dni głowa już praktycznie przestaje pracować gdy musi bo myśli tylko o długach i o przyszłości jak utrzymam rodzinę i syna .

 

- - - Uaktualniono - - -

 

 

 

U mnie w mieście takiej porady udziela prezydent , co wtorek zbierają się w sali i opowiadają sobie historie ... a długami nie warto się chwalić .

 

Z uwagą ponownie przeczytałem o Twoich problemach. Po pierwsze zacznij jeść, a po drugie udaj się do komornika i powiedz mu o tym szczerze. Komornik też człowiek i jeśli uwierzy w Twoją historię to nie będzie chciał już tych 700 zł.

Odnośnik do komentarza

"A co jeśli człowiek jest tak słaby psychicznie ze nie daje sobie rady i wie ze liczy na niego najlepsza kobieta na świecie która urodzi mu syna za 5 miesięcy. A on jest psychicznie rozbity i tonie w długach.? Co mam jej powiedzieć. ? "

 

Ja proponowałbym Ci warsztaty dla zadłużonych - uwierz mi, że po kilkugodzinnym szkoleniu będziesz rozstawiał windykatorów po kątach, a rozmowa z telefonicznymi będzie dla Ciebie zabawą.

Warsztaty to oprócz elementów podstawowych takich jak techniki antywindykacyjne to przede wszystkim całkowita zmiana mentalności i spojrzenia na długi nie jako koniec świata, ale coś, z czym trzeba nauczyć się żyć przez kilka lat z nich wychodzenia.

Nauka ta jest bardzo ważna, gdyż nie zdobędziesz jej nigdzie, a potrafi zmienić życie. Pomyśl sobie, ilu bogatych i żyjących bez długów, ale przewlekle chorych, zamieniłoby się z Tobą w jednej sekundzie? 100%.

Oni nie potrafią bowiem cieszyć się pieniędzmi, gdyż one ich już nie cieszą. Ty masz zdrowie i szczęście w drodze, więc potrzebujesz wg mnie tylko mądrego planu oddłużania, wsparcia w procesie i przede wszystkim przewodnika. A to już jest w Twoim zasięgu.

Odnośnik do komentarza
"A co jeśli człowiek jest tak słaby psychicznie ze nie daje sobie rady i wie ze liczy na niego najlepsza kobieta na świecie która urodzi mu syna za 5 miesięcy. A on jest psychicznie rozbity i tonie w długach.? Co mam jej powiedzieć. ? "

 

Ja proponowałbym Ci warsztaty dla zadłużonych - uwierz mi, że po kilkugodzinnym szkoleniu będziesz rozstawiał windykatorów po kątach, a rozmowa z telefonicznymi będzie dla Ciebie zabawą.

Warsztaty to oprócz elementów podstawowych takich jak techniki antywindykacyjne to przede wszystkim całkowita zmiana mentalności i spojrzenia na długi nie jako koniec świata, ale coś, z czym trzeba nauczyć się żyć przez kilka lat z nich wychodzenia.

Nauka ta jest bardzo ważna, gdyż nie zdobędziesz jej nigdzie, a potrafi zmienić życie. Pomyśl sobie, ilu bogatych i żyjących bez długów, ale przewlekle chorych, zamieniłoby się z Tobą w jednej sekundzie? 100%.

Oni nie potrafią bowiem cieszyć się pieniędzmi, gdyż one ich już nie cieszą. Ty masz zdrowie i szczęście w drodze, więc potrzebujesz wg mnie tylko mądrego planu oddłużania, wsparcia w procesie i przede wszystkim przewodnika. A to już jest w Twoim zasięgu.

 

Gdzie odbywają się takie warsztaty? Chętnie bym skorzystała ☺

Odnośnik do komentarza
"A co jeśli człowiek jest tak słaby psychicznie ze nie daje sobie rady i wie ze liczy na niego najlepsza kobieta na świecie która urodzi mu syna za 5 miesięcy. A on jest psychicznie rozbity i tonie w długach.? Co mam jej powiedzieć. ? "

 

Ja proponowałbym Ci warsztaty dla zadłużonych - uwierz mi, że po kilkugodzinnym szkoleniu będziesz rozstawiał windykatorów po kątach, a rozmowa z telefonicznymi będzie dla Ciebie zabawą.

Warsztaty to oprócz elementów podstawowych takich jak techniki antywindykacyjne to przede wszystkim całkowita zmiana mentalności i spojrzenia na długi nie jako koniec świata, ale coś, z czym trzeba nauczyć się żyć przez kilka lat z nich wychodzenia.

Nauka ta jest bardzo ważna, gdyż nie zdobędziesz jej nigdzie, a potrafi zmienić życie. Pomyśl sobie, ilu bogatych i żyjących bez długów, ale przewlekle chorych, zamieniłoby się z Tobą w jednej sekundzie? 100%.

Oni nie potrafią bowiem cieszyć się pieniędzmi, gdyż one ich już nie cieszą. Ty masz zdrowie i szczęście w drodze, więc potrzebujesz wg mnie tylko mądrego planu oddłużania, wsparcia w procesie i przede wszystkim przewodnika. A to już jest w Twoim zasięgu.

 

 

Też jestem ciekaw gdzie odbywają się takie warsztaty .

 

Byłem u komornika raz w życiu było to 26 stycznia . I ja tam poszedłem się dogadać a on zemną rozmawiał jak ze zwykłym śmieciem . A ja mam dość trudny charakter a wydawanie mi poleceń przez pajaca wyglądającego jak oszczep zaczęło mnie irytować . Chęć rozerwania go na strzępy narastała z każdą minutą spędzoną w jego klatce . Przechodziło mi tylko przez myśl jak będzie wyglądać moja przyszłość,ja sam się nie boje, nie boje się ze coś mi zabierze bo nic nie mam . Nie boje się że zrobi mi krzywdę bo nie dał by rady ale boje się o moją rodzinę .

Odnośnik do komentarza

Forumowicz vanitas zrobił Wam już te warsztaty zacytuję: "Ja proponowałbym Ci warsztaty dla zadłużonych - uwierz mi, że po kilkugodzinnym szkoleniu będziesz rozstawiał windykatorów po kątach, a rozmowa z telefonicznymi będzie dla Ciebie zabawą."

Trzeba zawsze pamiętać o jednym, że to klienci (a dłużnicy też są klientami) są dla firm, urzędów, instytucji PANAMI. Tak to klienci są dla nich chlebodawcami. Bo prosta sprawa gdyby nie oni to żaden pracownik (windykator, komornik też są pracownikami) nie mieliby na chleb. I w związku z tym każdy pracownik nieważne co robi powinien mieć najwyższy szacunek dla swojego przecież chlebodawcy.

Odnośnik do komentarza

Tylko niestety tego szacunku nie ma. Smutne jest to, że nawet najgorsi przestępcy, mordercy czy pedofile są chronieni przez prawo przed złym traktowaniem, a gdyby takiego linczować to zaraz do akcji wkroczyłaby fundacja praw człowieka. A dłużnicy? Dłużnicy to najczęściej osoby, którym powinęła się noga, a ochrony nie ma dla nich żadnej. Pierwszy lepszy windykator może nachodzić, nagabywać i traktować dłużnika jak byle co. Oczywiście rozumiem, że nacisk na spłatę długu jest naturalną koleją rzeczy, kiedy długu się nie spłaca. Ale moim zdaniem o wiele więcej zdziałaliby działając kulturalnie. Czy to naprawdę takie trudne rozmawiać przez telefon poważnie na temat długu i możliwych rozwiązań, zamiast chamskiego wyzywania i zastraszania? Kto w ogóle tam pracuje, chyba sami tacy, którzy mają w sobie pokłady nienawiści do wszystkich i wszystkiego i jest to dla nich forma wyżywania się. Szkoda, że przepisy ostrzej nie regulują chamskich zachowań, bo co mi z tego, ze mogę je zgłosić, jak policja i tak pewnie niewiele zrobi a rozpierducha w miejscu pracy już zrobiona. Ach brak słów.

Taki przestępca, który specjalnie wyłudza długi z zamiarem niespłacenia zmienia numer, zmienia adres, ulatnia się i ma gdzieś jakąś windykacje. A ludzie z problemami, którym dług spędza sen z powiek są zaszczuci. A oczywistym jest, że pieniędzy spod ziemi nikt nie wyciągnie, choćby transparenty powywieszali przed drzwiami. Smutne to wszystko.

Sama mam długu około 30 tys. dzięki własnej głupocie i naiwności, nie użyłam z tego ani złotówki dla siebie, a teraz tonę w tym bagnie i będę tonąć jeszcze długo, choć w przyszłość już nie patrzę tak jakby miała nie nadejść. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Moonka - bardzo trafna ocena. Uważam jednak, że nie należy się poddawać i trzeba wziąć się w garść i te długi zacząć powoli spłacać.

 

Zrób sobie rozpiskę od czego chcesz zacząć i sukcesywnie spłacaj po kolei kolejne zobowiązania.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór :)

 

A raczej smętny wieczór... Czytam po raz kolejny forum-kredytowe.pl oraz wątek "Jak psychicznie sobie poradzić z długami przekraczającymi nasze siły"? Otóż jestem kolejnym przykładem osoby zapętlonej w kredytach, osoby, która chciała mieć sporo rzeczy na już...i tak łatwo brało się kredyt w swoim banku zaproponowany via bankowość online...

Otóż pracuję w sferze budżetowej, na rękę dostaję chwilowo około 1500 zł (powinnam 2 tyś ale mam pożyczki w pracy), do tego posiadam kredyt w wysokości 63 tyś w Raiffaisen Polbank (kredyt konsolidacyjny, uzyskany na moje zaświadczenie o zarobkach w momencie kiedy nie miałam pożyczek i dochody były wyższe) i ten kredyt spłacam regularnie - 900 zł. Jest to kredyt przyznany mi bez ubezpieczenia.

Do tego mam dwie pożyczki w Banku Millenium i tu zaczynają się schody...Bo obie jeszcze spłacam regularnie...ale to niedługo się skończy.. Jedna ma ratę 250 zł a druga - najświeższa, którą dopiero zaczynam spłacać - 351 zł. Ostatnią zaciągnęłam zwabiona wizją zatrudnienia dodatkowego, gdzie potrzebne byłoby mi prawo jazdy i studia podyplomowe...Niestety oferta pracy została przyznana komuś innemu a ja mam...długi ;/ Posiadam jeszcze w Banku Millenium kartę kredytową z debetem 6200 zł spłaconą w całości. I tu zaczynają się moje pytania: na razie moja sytuacja w BIK oraz dla obu banków wygląda różowo, w sensie mam kredyty ale wszystko jest regulowane na czas, zero zaległości. BIK mam dobry, nie zalegam z niczym. Kredyt w Raiffaisen spłacam w kwocie 900 zł, najbardziej "zabolą" mnie raty w Banku Millenium... Achaś, mieszkam z rodzicami, wszystkie pożyczki i kredyty są tylko na mnie, nigdzie nie żyrują niczego rodzice z emerytury ojca. A pytanie brzmi - co mogę zrobić aby np zmniejszyć wysokość raty w Banku Millenium ? Powiedzieć w Oddziale, że nie będzie mnie stać na spłaty, prosić o ugodę ? Nie chcę pchać się w tzw. chwilówki, Vivusy i Ferratum Bank itp... Chwilowo nie mam opcji dodatkowego zarobku, ciężko u mnie w małym mieście o pracę dodatkową... Rodzice nie wiedzą o moich kredytach, to starsi Państwo są, bardzo uważający na każdą złotówkę... Bardzo proszę o pomoc, o podpowiedź jak mogę wybrnąć z tego w co się wpakowałam...

Odnośnik do komentarza

Morana,

w tym momencie wszystkie Twoje wydatki to raty.Jak skonczy Ci sie Millenium to odzyskasz 250 pln.

Sprobuj ponegocjowac z Reiffeisenem o obnizenie raty. To samo z Millennium. Karte kredytowa sobie zostaw, ale poradzilabym CI obnizenie limitu to np 2000. Limit tez sie wlicza do zdolnosci kredytowej. Jezeli masz jakis fundusz awaryjny w postaci oszczednosci na czarna godzine, to zamknij karte kredytowa.

Byc moze ktos tu na forum, moze ci pomoc z negocjacjami z Bankiem.

Odnośnik do komentarza

Ja sobie zupełnie nie radzę. Psychicznie odpoczywam tylko w niedzielę, bo wiem, że żaden windykator mnie wtedy nie odwiedzi... Nie mogę pracować, jeść, spać. Myślę o tym, żeby ze sobą skończyć. Najbardziej boję się tego, że jakaś firma oskarży mnie o wyłudzenie.Niby wiem, że nie mają podstaw,ale każdego wieczoru czekam na policję. Mimo dość dobrego BIKu i zdolności kredytowej żaden bank nie udzieli mi kredytu, bo mam wpisy w KRD i BIG. Świadomość, że nic nie mogę zrobić, że jestem bezsilna wobec tych wszystkich windykatorów bardzo mnie przytłacza.

Odnośnik do komentarza

Ja mam podobnie. Chciałem ze sobą skończyć,ale co mi to da skoro zostawiłbym z długami żonę i dwuletniego syna. Stwierdziłem,że nie mogę się poddać.Faktem jest to,że łatwo się brało kredyty. Może dziwnie to zabrzmi,ale czułem się jakoś lepiej podczas,gdy wychodziłem z banku z kilkutysięczną gotówką.Wiedziałem,że na jakiś czas wystarczy. Kasa się skończyła,przez chwilę czułem się jak burżuj,a teraz co? Zostały raty,które przestałem spłacać bo nie miałbym za co opłacać rachunków itp. Codziennie patrzę czy nie przychodzi do mnie jakiś windykator. Nawet boję się iść na pocztę,gdy widzę awizo w skrzynce pocztowej. Dlatego też podjąłem decyzję o wyjeździe,aby jakoś uciągnąć ten wóz,Odkupienie głupoty i rozłąka z rodziną...Będzie to bardzo bolało przez wiele lat...

Odnośnik do komentarza

Izab_31 i Goliat_PL - doskonale Was rozumiem. Rok temu przechodziłam przez dokałdnie to samo. Wprawdzie nie wyszłam jeszcze "na prostą" ale przynajmniej część spraw mam pozamykane. Ja też cieszyłam się życiem na kredyt ale nie to ne mnie dobiło - gwoździem do trumny okazał się mój były partner, który po prostu wyłudził ode mnie pieniądze ale to inna historia. Prawem serii, refinansowanie hipoteki którą chciałam poprawić psującą się już sytuację finansową, spartolił mi Getin i od tego zaczął się zjazd w dół.

Wracając do wątku: też miałam myśli samobójcze ale doszłam do wniosku, że nawet tego nie mogę zrobić, bo wszystkie długi spadły by na moja matkę. Telefony, groźby, listy i tak dalej - wszystko to doprowadziło mnie na skraj załamania nerwowego. miałam o tyle szczęście, że mam znajomą psycholog, która zupełnie prywatnie zaoferowała mi wsparcie. Oczywiście nie była w stanie pomóc mi w długach ale powoli, stopniowo zaczęłam myśleć trzeźwo, a nie tylko kierować się emocjami - strachem, paniką, wstydem, rozpaczą.

Przede wszystkim, poszukałam w internecie:

jakie mam szansę na konsolidację i ile to kosztuje (nie miałam szansy więc szukałam dalej)

kto jest w stanie pogorszyć mi BIK (banki, chyba SKOK-i ale nie chwilówki, po za Vivusem / Zaplo - oni jakimś cudem wpisali mi pożyczkę a później zaległość w historii)

poszukałam jakie mam prawa jako dłużnik (stron jest wiele, między innymi to forum, są tu osoby które pomagają nieodpłatnie lub za drobna opłatą)

zablokowałam telefony spoza listy kontaktów, bo nie musicie rozmawiać z windykacją przez telefon, niech piszą a Wy odpisujcie prośbami o rozłożenie długu na raty (macie dowód co oni wam proponują, co Wy i, że nie unikacie de facto kontaktu). Po jakimś czasie w ogóle zmieniłam nr - za dodatkową opłatą można to wykonać w ramach aktywnej umowy.

od piątku wieczorem do poniedziałku rano - NIE myślałam o swoich problemach. To był czas relaksu. Jak tylko łapałam się na myśleniu o długach, starałam się zająć czymś innym (może to śmieszne ale pomagało)

Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam pomogłam. Tak jak pisałam wcześniej - problemy nie zniknęły, mam jeszcze długi ale jak tylko dopada mnie to uczucie, ta panika - powtarzam sobie "wyłącz emocje, włącz myślenie i weź to na zimno". Jeśli nie wyszło tak, to spróbuj inaczej, nie bój się, nie zadręczaj się myślami w jakiej to d... jesteś. Wierzcie mi, mi też nie jest łatwo ale to nie są puste słowa - ja to wszystko przeżyłam i dalej przeżywam, ale to się musi w końcu zmienić.

 

- - - Uaktualniono - - -

 

Ja sobie zupełnie nie radzę. Psychicznie odpoczywam tylko w niedzielę, bo wiem, że żaden windykator mnie wtedy nie odwiedzi...

Izab_31 - nie musisz ich wpuszczać, a oni nie mogą nie mają prawa Ci grozić albo straszyć, że coś Ci zabiorą na poczet długu! Poszukaj na forum wątków o prawach dłużnika, na prawdę nie ma się czego bać. To tak jak z rekinami - jak poczują krew to nie odpuszczą ale jak zobaczą, że Ty się nie dasz zastraszyć, to przestaną Cię nachodzić.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.

Zdecydowałam się napisać.

Drugi dzień mam wyciszony telefon. Nie mogłam już słuchać dzwoniącego telefonu, którego nie odbieram. Kilka, kilkanaście razy dziennie - windykacje. Jedna nawet w niedzielę!

Moja historia taka jak większość tutaj.

Kredyt: bank (już konsolidacja, ubezpieczenie odzyskane), skoki i CHWILÓWKI. To największe zło. Nienawidzę ich.

Brałam kolejne na spłaty poprzednich, rat. Pętla na mojej szyi jest już zaciśnięta.

Próbowałam się wygrzebać. Raz się już prawie udało, ale bank, który udzieliłby mi prawdopodobnie konsolidacji pod hipotekę dogrzebał się do konta, z którego obsługiwałam chwilówki, żeby główne konto mieć czyste. Mój błąd.

Teraz nie spłaciłam kilku chwilówek, mam wypowiedzenie, nie mam na ratę w banku.

Stawiam na jedną kartę: spróbuję jeszcze konsolidacji, ale czekam, żeby z bik-u wypisały się chwilówki. Siedzę jak na bombie - czas ucieka. Zdolność mam na styk. Zadłużone mieszkanie - będą musiała skądś wytrzasnąć kasę, jeśli będzie cień szansy na konsolidację.

Jestem w potrzasku. Wciąż cyfry i liczby w głowie, nie mogę skupić się w pracy, jestem wciąż podenerwowana, zestresowana i na antydepresantach. To koszmar! Momentami czuję, że już dłużej tego nie wytrzymam. Że już nie mam sił.

Pożyczyłam też u znajomych, ale to tylko kropla w morzu.

Moje długi to ok. 160.000.

Nie wiem, co będzie, jak się nie uda.

Pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

ja mam smart pozyczke 17dni po ternimnie.Wczoraj dostalam sms ze wczynaja postepowanie w sadzie w Bialymstoku.Nie wiem co mam robić.Psychicznie nie wytrzymuję.Praktycznie nie stac mnie na osobe ktora pomoze mi w oddłuzeniu.Kredyt odpada choc to bylaby najlepsza opcja.Splacic wszystko i miec jedna rate ale zaden bank nie chce mi go udzielic i juz sie poddalam.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli masz szansę na konsolidację, walcz. Nie poddawaj się. Nie daj im tej satysfakcji. Jest nas tyle osób, dlaczego nie wprowadzą jakichś przepisów ograniczających choćby wpisywanie do bik-u, bo jak się starasz o kredyt, lepiej nie mieć ich w bik. SKok Stefczyka jest dość liberalny, zmienili teraz próg zdolności kredytowej.

Jak masz wpis ch. w bik to banki Ci nie chcą dać kredytu, a chwilówki w sytuacji, kiedy próbujesz właśnie bankiem ich spłacić dobijają Cię. Paranoja.

Żałuję, że "zadałam" się z chwilówkami, bo to jest straszne g.....

 

- - - Uaktualniono - - -

 

Masz jakąś nieruchomość? Wtedy pożyczka hipoteczna, ale trzeba by wyczyścić bik.

Odnośnik do komentarza
:( W skoku w sumie nie sprawdzałam czy mi dadzą.Ale we wszystkich bankach prawie tak.Albo BIK (mam wpis sprzed 10lat ze nie uregulowalam kredytu ale splacam ja teraz krukowi) Mam mieszkanie nie obciazone..Ale pewnie kredyt hipoteczny to tez w h.... czasu .wiele papierkow i latania a pewnie tak nie dadza.Nie mam nawet osoby wspierajacej...Moj facet nie wie o zadluzeniu nie jestesmy po slubie.....ale jest alkoholikiem.....nic w sumie nie robi.Ja prowadze firme i place rachunki,dziecko i jego,Jedne dno :( Mam dosc, A jak kasy nie ma facet na mnie co ja robie z pieniedzmi!!!!!Kuzwa ja je zarabiam ciezko.....
Odnośnik do komentarza

wiecie co?

 

ja mam mniejsze zobowiązania od was, ale metodą prób i błędów [bo jak zwykle niczego konkretnego nie ma w jednym miejscu]

 

nauczyłem się jednego [nie wiem do końca czy ma to sens, ale...wszystko zależy od waszej sytuacji majątkowej];

 

jeżeli wasza sytuacja jest beznadziejna to znajdźcie kogoś u kogo będziecie mogli wynająć pokój [jeśli mieszkacie z kimś]

przenieście się tam, zróbcie możliwie tak żeby mieć dwa miejsca zamieszkania, ale spróbujcie dogadać się co do dyskrecji żeby nikt was nie namierzył w tym drugim

przedstawcie komornikowi swój stan majątku w swoim mieszkaniu żeby zobaczył, że nic nie macie, z tego co wyczytałem to wtedy komornik umorzy egzekucję ze względu na bezskuteczność i zwróci tytuł wykonawczy wierzycielowi.

spróbujcie załatwić sobie pracę na takich warunkach żeby wypłata wam szła do ręki, a nie na konto, albo jeśli macie znajomych na utrzymaniu rodziców to dogadajcie się z nimi i ich rodziną żebyście mogli przychodzić do pracy [najlepiej fizycznej bez specjalnych kwalifikacji] za nich i niech wam dają wypłatę [jeśli to jest możliwe]

 

w pół roku do roku uzbieracie kasę na start w niemczech albo w UK tylko musicie poszukać taniego miejsca do tego i po wyniesieniu się z mieszkania zastępczego możecie swobodnie jechać tam pracować, będzie wam wtedy 4x łatwiej tylko wpierw nauczcie się języka i zdobądźcie wszystkie potrzebne informacje do wyjazdu

 

trochę naciągane i czasochłonne, ale ;p głównym problemem tutaj jest koszt utrzymania mieszkania

 

w ogóle nie polecam robić tego [chyba, że ma to sens i macie dobrych znajomych]

komuś z mega długami, jak ktoś cierpi tak do 50-100tys to raczej jeszcze da sobie radę, nie wiem, nie mówię, że ten sposób to jakiś pewniak czy coś

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...