Skocz do zawartości

lepiej nie dawac im kasy -Ja to juz przerabiałam


asia1810

Rekomendowane odpowiedzi

Temat który znalazłam na forum wklejam i daje ostrzeżenie

Sprzedawcy marzeń, czyli uwaga na firmy oddłużeniowe

 

W ostatnich latach obserwować możemy wysyp różnego rodzaju firm i firemek świadczących usługi tzw. oddłużania. Na czym one polegają i na co trzeba zwracać uwagę, aby nie stać ofiarą nieuczciwych sprzedawców nadziei, o tym przeczytasz w niniejszym artykule.

 

Czymś naturalnym jest, że wraz z pojawieniem się kłopotów finansowych rozpoczyna się szukanie pomocy. W rezultacie, w wyniku przeszukiwania zasobów internetu, typuje się kilka firm oddlużeniowych i sprawdza ich oferty. Są one z reguły bardzo podobne do siebie i brzmią tak, jak

Bajka, w która każdy chciałby uwierzyć,

 

- zmniejszymy raty Twoich kredytów - dokonamy restruktuzycji Twojego zadlużenia - nowe, niskie raty w tydzień. Dlaczego człowiek, nie dosyć, że przybity trudną sytuacja, to dodatkowo niezbyt dobrze orientujący się w realiach bankowości, miałby nie wierzyć w prawdziwość tych sloganów? Skąd miałoby mu przyjść do głowy, że takie hasła, choć brzmią ladnie, to jednak brzmią pusto? On szuka przecież pomocy, dlatego nie przychodzi mu nawet do głowy, że ktoś chciałby zarobić na jego nieszczęściu. A i sam początek współpracy jest na tyle obiecujący, że nikomu go głowy nie przychodzi, iż

Właśnie połyka haczyk

 

Zaczyna się od telefonicznych konsultacji, w czasie których miłe, młode kobiece głosy zapewniają, że wystarczy tylko zaufać ich firmie, a nasze życie odmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potencjalny kient jest coraz bardziej podekscytowany. Sprzedają mu bowiem towar, którego on w ten chwili potrzebuje najbardziej: nadzieję. Ładnie opakowaną nadzieję, za którą on jest w stanie oddać duszę. Tym razem oddaje jednak ostatnie pieniądze, nierzadko pożyczone. Po wyborze firmy i wycenie (płatność w większości przypadków rzecz jasna przed wykonaniem jakiegokolwiek ruchu przez firmę oddłużeniową) następuje podpisanie umowy, udzielenie pełnomocnictwa i firma oddlużeniowa rusza do boju. Bój niestety owocny nie jest, ponieważ firma ogranicza się do wysłania korespondencji, czyli prośby o ugodę czy restrukturyzację. I na tym kończy swój bój, bo cóż więcej zrobić może, skoro zgodnie z umową zrobiła wszystko „co w jej mocy". Sobie nic do zarzucenia nie ma, a w razie reklamacji zawsze powie, że

Procedury bankowe były silniejsze

 

Abstrahując od sposobu pracy i zaangażawania wielu "firm oddlużeniowych”, warto uświadomić sobie jedną, nader istotną rzecz, która ma największe znaczenie w procesie oddłużania. W bankach, jak wszystkich instytucjach finansowych, rządzą procedury. Procedury to po prostu pewne zestawy przepisów regulujących zachowania w danych sytuacjach. Procedury są nadrzędne, gdyż aby wszystkie trybiki w tak dużym organizmie jak bank, funkcjonowały bezbłędnie, rola czlowieka musi się ograniczać do wypełniania procedur. Inaczej mechanizm przestałby funkcjonować bardzo szybko. Ludzie kupujący usługi „oddłużania” od sprzedawców nadziei wyobrażają sobie, że firma, ktorej powierzyli swoje sprawy, zadzwoni do banku i zalatwi przez telefon: - niższe raty - dłuższy okres spłaty kredytu - umorzenie odsetek i kosztów itp... Sprzedawcy złudzeń podsycają ich wyobraźnię, bazując na tym, jak niewielka jest wiedza spoleczeństwa na temat funkcjonowania banku od środka. Weźmy pierwszy lepszy przykład. W dziale windykacji banku X ustalone są nastepujące procedury: - pomiędzy 31 a 101 dniem przeterminowania wierzytelność windykowana jest przez zewnętrzne firmy windykacyjne. W tym czasie bank nie prowadzi z dłużnikiem żadnych rozmów na temat ugody, podejmuje rozmowy jedynie wówczas, gdy dłużnik chce dokonac spłaty całości zadłużenia. Pomiędzy 102 a 150 dniem przeterminowania wierzytelność trafia do działu windykacji banku, nastepuje ofensywa zarówno listowna, jak telefoniczna, pracownicy mają bezwględny zakaz jakichkolwiek ugód, możliwe odstępstwa to spłata w dwóch transzach. Stanowisko twarde, nieustanne informowanie dłużnika o nieuchronnej egzekucji komorniczej Założmy, że klient firmy sprzedającej marzenia przekazuje swoją sprawę do "oddłużenia” w 75 dniu przeterminowania. Jakie szanse ma firma na zalatwienie czegokolwiek listownie czy telefonicznie? Szanse są zwyczajnie zerowe, ponieważ zarówno listy, jak telefony trafiają do pracowników najniższego szczebla, którzy – choćby nie wiem jak chcieli pomóc – mają związane ręce, gdyż muszą stosować PROCEDURY. A te mówią wyraźnie, że przez 150 dni jest twarda windykacja. Co wiecej, w momencie, gdy sprawa jest przekazana do firmy windykacyjnej, bank zwyczajnie nie może prowadzić jakichkolwiek rozmów na temat zadłużenia. Skoro przekazał sprawę do obslugi firmie, a ta odpowiada za powodzenie windykacji, nie może mieszać się do ich pracy. Cóż zatem dzieje się z listami, które firma, rzekomo oddłużeniowa, wysłała do banków w sprawie swojego klienta. Przychodzą odpowiedzi; grzeczne w tonie, ale odmowne. Odmowne, gdyż procedura nie pozwala na jakiekowiel rozmowy. Dlatego, abyś nie dołączył do tysięcy innych, którzy kupili sobie złudzenia

Bądź jak niewierny Tomasz, płać gdy zobaczysz.

 

Czy firma reprezentująca dłużnika w jakiś sposób odpowiada za swoją nieudolność? W żadnym wypadku, oni przecież starali się, a że nie wyszło..... Szanowny zadłużony, jeśli czytasz ten tekst i jednocześnie łakomie patrzysz na piękne slogany czy ociekające miodem „podziękowania” od klientów umieszczone na stronie sprzedawcy zludzeń, nie łudź się, że w ten sposób uzyskasz pomoc. Jeśli ktoś chce od Ciebie pieniądze z góry, możesz od razu zakończyć rozmowę. Jeśli firma chwali się niezwykłą skutecznością, zaproponuj im nawet podwójną stawkę niż oczekuje, ale...po osiągnięciu celu. Wynegocjowanie i podpisanie ugody, restrukturyzacji czy umorzenia niechaj skutkuje zapłatą za wykonaną usługę. W innym przypadku bądź pewien, że swoje pieniądze, nierzadko całkiem spore, będziesz mógł spisać na straty....Odrzuć jednak pesymizm, gdyż

Szczęśliwe zakończenie jest możliwe.

 

Czy zatem tak zwane oddłużanie to mit i lep na naiwnych w celu wyciągania pieniędzy? Nie. Oddłużanie, czyli negocjowanie z bankiem nowych, lepszych warunkow spłaty długu, często połączone z umorzeniem, jest realne. Ale, aby było skuteczne, musi odbywać się na drodze negocjacji z osobami decyzyjnymi. Osoby decyzyjne w korporacjach finansowych charakteryzują się tym, że w przeciwienstwie do szarej masy pracowników mogą samodzielnie podejmować decyzje. Decyzjami tymi mogą przełamywać procedury, a więc doprowadzić np. do podpisania ugody wbrew temu, co nakazuje procedura. Dotarcie do osoby decyzyjnej wymaga jednak czasu, najczęściej wiąże się z wizytą w centrali korporacji. Gdyby firma oddłużeniowa chciała faktycznie oddłużenia dokonać, a nie wykazać się dobrymi chęciami, wówczas cena pojedyńczego oddłużenia bylaby kilkakrotnie wyższa niż cena, jaką proponują. I wymagałaby pracy, a nie wysłania listu. Wysłanie listu jest zdecydowanie tańsze, mniej pracochłonne, a co za tym idzie – w interesie wielu nieuczciwych firm zajmujących się oddłużeniami - sprzedaż złudzen naiwnemu klientowi jest znacznie bardziej opłacalna niż faktyczna pomoc.

Odnośnik do komentarza

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...