Skocz do zawartości

Źle przyznany okres kredytowania oraz problem z naprawieniem błędu


lionofjah

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Dnia 7 lutego 2014 roku został mi udzielony kredyt studencki w Banku PKO BP. Według ustaleń z pracownicą Banku, miał on być przyznany na pełny okres trwania studiów tj. 3,5 roku, czyli 7 semestrów. Starając się o kredyt mówiłam o takim okresie kredytowania, a także dostarczyłam zaświadczenie z Uczelni na którym widniał prawidłowy okres zakończenia mojej nauki, tj. marzec 2017.

 

10.10.2016r. dowiedziałam się, iż wykorzystałam już cały kredyt, ponieważ był on zawarty na okres 30 rat, co jest równe 6 semestrom. Osoba udzielająca mi kredytu, pytana o powód tej pomyłki bezzwłocznie stwierdziła, że Uczelnia w wystawianym zaświadczeniu musiała popełnić błąd. W związku z tym poprosiłam ją pokazanie mi owego zaświadczenia. W odpowiedzi usłyszałam, że nie może tego zrobić, gdyż wszystkie dokumenty zostały wysłane do archiwum. W dalszej rozmowie dowiedziałam się, że pomyłkę można naprawić jedynie poprzez spisanie aneksu do umowy, co skutkuje koniecznością ponownego zjawienia się moich poręczycieli w placówce Banku.

Mieszkam w miejscu nauki, a moi poręczyciele mieszkają w miastach oddalonych o 100 i 40 km. Spisywanie aneksu wiązałoby się z nałożeniem na nich kosztów zarówno finansowych, jak i czasowych.

 

Zachowanie pracownicy Banku wydało mi się od razu nieuczciwe. Udałam się na Uczelnię celem weryfikacji zaświadczenia wydanego pierwotnie, podczas starania się o przyznanie mi kredytu. Tak jak przypuszczałam zostało ono wystawione poprawnie. Jako planowana data ukończenia studiów widnieje 03-2017. Otrzymałam kopie za zgodność z oryginałem.

 

Gdy już miałam pewność, że wina leży po stronie pracownicy Banku napisałam reklamację oraz udałam się na rozmowę do Dyrektora placówki. Wysłuchał on mojej historii i odesłał do Kierowniczki obsługi klienta, która miała dostęp do wszystkich materiałów archiwalnych. Przeglądała je w komputerze (monitor był ustawiony tak, że byłam w stanie widzieć co ogląda) i stwierdziła, że zaświadczenia z Uczelni nie ma więc skseruje moją kopię. Zwróciłam jej uwagę, że zaświadczenie widnieje w archiwum, sprawdziła i przeprosiła twierdząc, że je przeoczyła. Gdy mówiłam, że czuję się zażenowana wcześniejszą postawą pracownicy, Pani kierownik ewidentnie starała się ją tłumaczyć i stać w jej obronie.

 

Sprawę rozwiązaliśmy w ten sposób, że spiszemy aneks do umowy na przedłużenie mi kredytu o ten ostatni semestr, a moi poręczyciele dostarczą zaświadczenia z pracy do placówek w swoich miastach, które to prześlą je do mojej placówki. Dziś wpłynął komplet dokumentów od obojga poręczycieli i zjawiłam się w banku na spisanie aneksu. Pani od razu powiedziała, że u jednego jest błąd, gdyż na zaświadczeniu z zakładu pracy podana jest kwota za 12 miesięcy, a nie za 3, jak jest wymagane. Aneks jednak spisałyśmy, w myśl że może jednak się uda. Po godzinie otrzymuję telefon, iż wniosek został odrzucony ze względu na wspomniane 12 miesięcy u jednego poręczyciela, jak też rzekomą nieczytelną pieczątkę zakładu pracy u drugiego i konieczne jest załatwienie przez obojgu nowych zaświadczeń.

 

Odnoszę wrażenie, że cała sytuacja jest naciągana i pracownica banku po raz kolejny postępuje ze mną nieuczciwie. Jutro poręczyciel uda się do banku w którym wysyłał dokumenty sprawdzić, czy rzeczywiście jest problem z czytelnością pieczątki.

 

Zwracam się zatem z prośbą o udzielenie mi porady, co mogę zrobić dalej w tej sprawie. . Kredyt jest moim głównym źródłem utrzymania i jestem teraz w bardzo kiepskiej sytuacji finansowej. Bardzo zależy mi na czasie, a te ciągłe odwlekania i ich powody są nie do zniesienia.

 

Za wszystkie odpowiedzi z góry serdecznie dziękuję.

Odnośnik do komentarza

Cześć,

 

Jeśli w umowie kredytowej jest okres kredytowania 6 semestrów (czyli 30 transz), to nie ma innego rozwiązania jak aneks. Bank wyprze się, że podpis jest, więc umowa jest wiążąca. Tak czy owak, bank będzie musiał zweryfikować zdolność kredytową, bo obowiązują go przepisy prawa.

 

Według mnie można jedynie złożyć skargę do centrali i domagać się np. zadośćuczynienia za straty związane np. z dostarczeniem dokumentów. Wina pracownika ewidentna, ale Ty nie sprawdziłaś go.

 

PS I pomyśl, że jak pójdziesz na SUM to czeka Cię kolejny aneks...

PS2 Ja też mam przygody ze swoim kredytem. Przykład: w 2013 podpisałem umowę na 3 lata, z poręczeniem 100%BGK (niski dochód). Byłem dwa razy na urlopie dziekańskim z powodów terapii onko., teraz bank zastanawia się czy mi przysługuje poręczenie 100%, skoro mój dochód na osobę wzrósł dwukrotnie i przekracza 600 zł, które to definiuje dostęp do tego poręczenia wg przepisów prawa. Tyle że ja aneksuję umowę. Po prostu... nie wiadomo.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odpowiedź! :)

 

Umowa była podpisana na 30 rat. Niestety nie sprawdziłam przed podpisem (stron było milion, słownie mówiono o 7 semestrach), nauczka na przyszłość.

 

Dziś podpisywałam aneks i Pani podsunęła mi go mówiąc "proszę podpisać". Tym razem oczywiście przeczytałam wszystko, jednak wydaje mi się że powinna dodać "proszę przeczytać", a tego nie zrobiła.

 

Co do zdolności kredytowej, to oboje poręczyciele pracują tam gdzie pracowali 3 lata temu, ich dochody od tego czasu wzrosły. Bank ma potwierdzenie z okresu 12 miesięcy jednego i 3 drugiego, pieczęci zakładu widnieją na wcześniejszych zaświadczeniach.

 

Zastanawia mnie, czy argumenty Pani z mojej placówki są prawdziwe.

Odnośnik do komentarza

Hej,

 

Jak ja podpisywałem swoją umowę, to pani mnie obsługująca niemalże przepytała mnie i mamę ze znajomości umowy ;).

 

Weryfikacja zdolności to prawny obowiązek kredytodawcy.

 

Jakie argumenty Pani?

Sytuacja może nie jest naciągana - banki lubują się w stosowaniu swoich praktyk i basta. Na przykład ja dwa razy informowałem bank o urlopie zdrowotnym - ale legitymację i tak musiałem okazywać, mimo że w rozporządzeniu resortu nauki jest wyraźnie napisane - po zakomunikowaniu przerwy w studiowaniu, nie muszę okazywać legitymacji. No ale... musiałem. Ba, raz się spóźniłem z okazaniem i po dwóch tygodniach miałem na biurku kopertę z planem spłat.

Wiadomo, na kredycie studenckim banki zbyt wiele nie zarabiają - w 2014 roku RRSO wynosiło ledwie ponad 1%, więc to jest chude mięso. Jedyna szansa to złupienie studenta na opłatach za konto, aneksy, monity. Plus związanie go na przyszłość i złowienie ofertą RRSO 25% :3.

 

Jeśli aneks wszedł w życie, to cieszę się i miło słyszeć ;). Życzę piątki na dyplomie ;)

 

Adam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...