Przedawnione długi. Co z nimi zrobić?
Problem: Kilka lat temu zaciągnąłem kilka małych zobowiązań. Przez wiele lat był spokój i mimo, że nigdy ich nie spłaciłem myślałem, że sprawa jest zakończona, a długi zniknęły. Jak dziś widać bardzo się myliłem. Ostatnio otrzymałem wezwanie do zapłaty astronomicznej kwoty 15 000 zł mimo, że sama pożyczka udzielona była na niecałe 5 000 zł. Co z tym zrobić? Spłacać? Nie spłacać? Czy te długi nie są przedawnione?
Podpowiedź: W przyrodzie (i w księgach rozrachunkowych wierzycieli) nic nie ginie. Długi nie znikają. Nawet te przedawnione, jak w tym przypadku, o których po wielu latach sobie ktoś przypomniał.
Przede wszystkim dłużnik powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chce ten dług spłacić, czy nie?
|A| Jeżeli dłużnik nie chce spłacać zobowiązania warto przesłać wierzycielowi informację, że jest się świadomym przedawnienia długu, a w przypadku skierowania sprawy do sądu należy podnieść w sprzeciwie do nakazu zapłaty zarzut przedawnienia roszczenia.
Jak powinno wyglądać pismo do wierzyciela? Poniżej przykład:
W odpowiedzi na pismo ................. z dn. 8 maja 2014 roku podnoszę, że wierzytelności wynikające z umowy pożyczki ..................... z dn. 15.04.2005 r. w ......................... przedawniły się na mocy art. 118 kc. Co do zasady termin przedawnienia wynosi 10 lat, ale dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - 3 lata. Wobec powyższego Państwa działania dotyczą spełnienia roszczenia przedawnionego.
Pragnę oświadczyć, że w przypadku skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego skorzystam z przysługującego mi uprawnienia do podniesienia zarzutu przedawnienia. Zgodnie bowiem z art. 117 par. 2 kc sąd uwzględnia przedawnienie na zarzut dłużnika, zaś jego podniesienie będzie obligowało sąd do oddalenia powództwa.
W większości przypadków samo pismo do wierzyciela o przedawnieniu wystarcza i wierzyciel odstępuje od wniesienia pozwu o zapłatę. Wiadomo - przegrałby i poniósłby niepotrzebne koszty, gdyby dłużnik rzeczywiście podniósł w sądzie zarzut przedawnienia. Z reguły wierzyciele nie chcą ryzykować niepotrzebnych wydatków. Ale... Niestety należy się liczyć z windykacją.
|B| Kolejne wyjście z sytuacji, które najprościej można określić mianem porozumienia z wierzycielem zgodnie z zasadą - wy mi dacie spokój, ja spłacę np sam kapitał, a resztę umorzycie. Nie mniej tu jedna uwaga, należy to zrobić umiejętnie, tak żeby nie uznać długu które wiązałoby się np z możliwością dochodzenia długu na drodze sądowej, a wynegocjować to co się chce...
|C| Trzecie wyjście to oczywiście obrona procesowa. Jeżeli sprawa już trafiła do sądu należy bronić się przed roszczeniami wierzycieli podnosząc zarzut przedawnienia. Po oddaleniu powództwa sprawy nie ma.
W przypadku pytań pozostaję do dyspozycji. Pozdrawiam.
Łukasz Białkowski
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia