Skocz do zawartości

JAK PSYCHICZNIE PORADZIĆ SOBIE Z DŁUGAMI przekraczającymi nasze siły?


ZadłużonyO

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, Taxi.Driver napisał:

To nie ja czytam nieuwaznie, co najwyzej ty wprowadzasz w blad. A tak z ciekaowsci? Po ty 6 moesiacach jak sie sprawy maja? Odnowa raty takie same czy wyzsze?

To co było wczesniej.


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

Te osoby co skorzystały z tzw wakacji kredytowych mozna je dostać w różnych bankach na róznych warunkach sobie je chwalą. A banki tak się tą możliwością zbytnio nie chwalą.

Odnośnik do komentarza

U mnie jest przesunięcie  wiadomo trzeba całośc spłacić .No niestety ideałem są zmniejszone raty ,wydłużony okres spłaty ale jak ktos ma dośc: świeży:kredyt to pole manewru jest małe.Zresztą jestem za tym by zawsze podejśc do tzw okienka bankowego i popytać się o rózne formy pomocy .Niektóre banki daja ulgę w spłacie nawet z okazji narodzin dziecka itd.,zamrażąją odsetki .Ja  w szczegóły nie wchodziłam ale warto się dokładnie zapoznać każdy bank ma swoje możliwości.


------------------------------- dodano 2 minuty później -------------------------------

Wiesz najgorsze chyba co można zrobić to brak dialogu między bankami .Najczęściej tu sumy są bardzo duże i trzeba jakoś próbować się dogadać.

Odnośnik do komentarza
W dniu 24.07.2012 o 00:10, ZadłużonyO napisał:

Witam, jak większość tu zaglądających posiadam ogromne długi i co gorsze moje zarobki nie są wystarczające na ich spłacanie.

Moja sytuacja w porównaniu z innymi nie jest jakaś wyjątkowa i nie z takiego względu zakładam nowy temat.

Uważam jednak, że brakuje na forum dyskusji o radzeniu sobie z długami nie w sensie finansowym, a bardziej psychicznym...

Zatem przykro mi jeśli ktoś wszedł tu z nadzieją na jakieś rozwiązanie jak pozbyć się swoich długów oraz proszę o nie umieszczanie złośliwych komentarzy, że taki temat nic nie wnosi i nie rozwiązuje żadnych problemów.

 

Ale do rzeczy. Zastanawia mnie jak inni radzą sobie z funkcjonowaniem w tym żmudnym okresie życia... Od kilku lat nie potrafię normalnie funkcjonować. Mam wrażenie, że wszystko i wszyscy ludzie, którzy mnie otaczają, mijają, należą do jakiegoś innego świata, że wszystko postrzegają zupełnie inaczej. Już nie potrafię normalnie rozmawiać na takie różne zwyczajne tematy jak pogoda czy coś takiego...

 

Zresztą nie mam na myśli samych błahostek. Mam wrażenie, że nawet jakbym np. kierując samochodem zahaczył w jakiś słup i rozwalił przód to nic by się nie stało... do takiego stopnia martwią mnie jakieś zaległe zobowiązania o wiele poważniejsze...

 

Drażni mnie jak nie wiedząca o moich problemach rodzina rozmawia o jakimś "problemie" dotyczącym np. kilkuset złotych lub jakiejś zupełnie błahej rzeczy. Czuję się jakbym miał taki długi urlop od całego życia i spędzał go w jakimś piekle. Do tego dochodzi gdybanie o tym wszystkim co mija, co już nie wróci, co mogło się wydarzyć i jakby było jakbym nie wplątał się w te wszystkie problemy. Z tym poradziłbym sobie najłatwiej, gdybym był sam, bo co z tego, że mógłbym mieć coś materialnego gdyby nie wcześniejsze postępowanie skoro obecnie największym marzeniem jest znowu móc cieszyć się zwyczajnymi rzeczami, przyrodą...

No ale jak pomyślę ile mógłbym uczynić dla najbliższych za te pieniądze i jak spokojnie wyglądałoby życie mojej rodziny...

 

Drżę na dźwięk telefonu lub dzwonka do drzwi...

Unikam odbierania telefonu tracąc potencjalnych klientów...

To jest takie silne... jak jakaś fobia.

Nie potrafię myśleć i niczym innym, skupić się, rozluźnić, zrelaksować.

Mam uczucie jakby moją głowę wciąż ściskało jakieś imadło. Nie pamiętam już jak to jest wyspać się i obudzić się wypoczętym...

 

Czy tak musi być?

 

Czy musi tak być do czasu pozbycia się długów czy może macie jakieś sposoby na to aby już w drodze do lepszej jakości życia jakoś ulżyć sobie?

Mam niecałe 30 lat i wrażenie, że zanim poczuję się finansowo znów stabilny mogę być u schyłku życia... Więc muszę coś wymyślić, bo zwariuję...

Bo jak tak logicznie sobie pomyślę to niektóre z moich problemów istniejących np. 3 lata temu dzisiaj nie istnieją. Są jakieś nowe, ale to nie zmienia faktu, że jakieś rozwiązałem - a przecież przysparzały wszystkich tych samych trosk co te dzisiejsze.

Kilkadziesiąt przysparzających palpitacji serca telefonów w sprawie, której dzisiaj nie ma...

 

I czy warto było tak reagować?

Próbuję nastawić się, że o dzisiejszych problemach też kiedyś będę mógł tak powiedzieć dlatego wszelkie monity itp. powinny spływać po mnie...

Chcę się obudzić i dostrzec piękno życia, zwyczajnych rzeczy, spaceru z psem, do lasu...

 

Czasami zastanawiam się czy wypruwać flaki i spłacać jak najwięcej, nie mając czasem co jeść, chodząc wiele kilometrów kiedy auto przestaje jechać z powodu braku paliwa itp... (co i tak nie wystarcza i opóźnienia są coraz większe)

Czy na jakiś czas rzucić to wszystko i jak najwięcej zarobić na czarno, żeby nikt mi tego nie zabrał i dopiero poukładawszy sobie jakoś wszystko zacząć spłacać, wtedy już pewnie komorników...

 

Nie wiem już co robić...

Czy ktoś miał podobne myśli do którychkolwiek, o których wspomniałem w tej wiadomości?

 


------------------------------- dodano 4 minuty później -------------------------------

 

 

Poruszyłeś bardzo ważny aspekt, pocieszę Cię tylko, że masz 30 lat i z pewnością poradzisz sobie wcześniej czy później. Ja mam prawie 50 masę długów, poczucie wstydu i zchrzanionego życia. Dodatkowo jestem nauczycielką, jest mi wstyd nawet z tego powodu. Codziennie mam myśli samobójcze. 

 

 

Edytowane przez M1971
Odnośnik do komentarza
31 minut temu, M1971 napisał:

 


------------------------------- dodano 4 minuty później -------------------------------

 

 

Poruszyłeś bardzo ważny aspekt, pocieszę Cię tylko, że masz 30 lat i z pewnością poradzisz sobie wcześniej czy później. Ja mam prawie 50 masę długów, poczucie wstydu i zchrzanionego życia. Dodatkowo jestem nauczycielką, jest mi wstyd nawet z tego powodu. Codziennie mam myśli samobójcze. 

 

 

Absolutnie nie Ty jestes winna ,ani nie powinnas się tak czuć. To tak niestety nasz kraj dba o obywateli .Nędzne pensje,głodowe renty i emerytury. Nasz emeryt.rencista nieraz wybiera czy chleb czy czynsz czy leki ......A lichwa tak naprawdę nadal pięknie sobie żyje...........i niestety wygrywa jakże często.

Odnośnik do komentarza
W dniu 24.07.2012 o 00:10, ZadłużonyO napisał:

Witam, jak większość tu zaglądających posiadam ogromne długi i co gorsze moje zarobki nie są wystarczające na ich spłacanie.

Moja sytuacja w porównaniu z innymi nie jest jakaś wyjątkowa i nie z takiego względu zakładam nowy temat.

Uważam jednak, że brakuje na forum dyskusji o radzeniu sobie z długami nie w sensie finansowym, a bardziej psychicznym...

Zatem przykro mi jeśli ktoś wszedł tu z nadzieją na jakieś rozwiązanie jak pozbyć się swoich długów oraz proszę o nie umieszczanie złośliwych komentarzy, że taki temat nic nie wnosi i nie rozwiązuje żadnych problemów.

 

Ale do rzeczy. Zastanawia mnie jak inni radzą sobie z funkcjonowaniem w tym żmudnym okresie życia... Od kilku lat nie potrafię normalnie funkcjonować. Mam wrażenie, że wszystko i wszyscy ludzie, którzy mnie otaczają, mijają, należą do jakiegoś innego świata, że wszystko postrzegają zupełnie inaczej. Już nie potrafię normalnie rozmawiać na takie różne zwyczajne tematy jak pogoda czy coś takiego...

 

Zresztą nie mam na myśli samych błahostek. Mam wrażenie, że nawet jakbym np. kierując samochodem zahaczył w jakiś słup i rozwalił przód to nic by się nie stało... do takiego stopnia martwią mnie jakieś zaległe zobowiązania o wiele poważniejsze...

 

Drażni mnie jak nie wiedząca o moich problemach rodzina rozmawia o jakimś "problemie" dotyczącym np. kilkuset złotych lub jakiejś zupełnie błahej rzeczy. Czuję się jakbym miał taki długi urlop od całego życia i spędzał go w jakimś piekle. Do tego dochodzi gdybanie o tym wszystkim co mija, co już nie wróci, co mogło się wydarzyć i jakby było jakbym nie wplątał się w te wszystkie problemy. Z tym poradziłbym sobie najłatwiej, gdybym był sam, bo co z tego, że mógłbym mieć coś materialnego gdyby nie wcześniejsze postępowanie skoro obecnie największym marzeniem jest znowu móc cieszyć się zwyczajnymi rzeczami, przyrodą...

No ale jak pomyślę ile mógłbym uczynić dla najbliższych za te pieniądze i jak spokojnie wyglądałoby życie mojej rodziny...

 

Drżę na dźwięk telefonu lub dzwonka do drzwi...

Unikam odbierania telefonu tracąc potencjalnych klientów...

To jest takie silne... jak jakaś fobia.

Nie potrafię myśleć i niczym innym, skupić się, rozluźnić, zrelaksować.

Mam uczucie jakby moją głowę wciąż ściskało jakieś imadło. Nie pamiętam już jak to jest wyspać się i obudzić się wypoczętym...

 

Czy tak musi być?

 

Czy musi tak być do czasu pozbycia się długów czy może macie jakieś sposoby na to aby już w drodze do lepszej jakości życia jakoś ulżyć sobie?

Mam niecałe 30 lat i wrażenie, że zanim poczuję się finansowo znów stabilny mogę być u schyłku życia... Więc muszę coś wymyślić, bo zwariuję...

Bo jak tak logicznie sobie pomyślę to niektóre z moich problemów istniejących np. 3 lata temu dzisiaj nie istnieją. Są jakieś nowe, ale to nie zmienia faktu, że jakieś rozwiązałem - a przecież przysparzały wszystkich tych samych trosk co te dzisiejsze.

Kilkadziesiąt przysparzających palpitacji serca telefonów w sprawie, której dzisiaj nie ma...

 

I czy warto było tak reagować?

Próbuję nastawić się, że o dzisiejszych problemach też kiedyś będę mógł tak powiedzieć dlatego wszelkie monity itp. powinny spływać po mnie...

Chcę się obudzić i dostrzec piękno życia, zwyczajnych rzeczy, spaceru z psem, do lasu...

 

Czasami zastanawiam się czy wypruwać flaki i spłacać jak najwięcej, nie mając czasem co jeść, chodząc wiele kilometrów kiedy auto przestaje jechać z powodu braku paliwa itp... (co i tak nie wystarcza i opóźnienia są coraz większe)

Czy na jakiś czas rzucić to wszystko i jak najwięcej zarobić na czarno, żeby nikt mi tego nie zabrał i dopiero poukładawszy sobie jakoś wszystko zacząć spłacać, wtedy już pewnie komorników...

 

Nie wiem już co robić...

Czy ktoś miał podobne myśli do którychkolwiek, o których wspomniałem w tej wiadomości?

 


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

Dziękuję za słowa otuchy, ale jestem w bardzo zlej formie psychicznej. 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, M1971 napisał:

 


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

 

 

Dziękuję za słowa otuchy, ale jestem w bardzo zlej formie psychicznej. 

 

 

To chyba najlepiej poszukaj wsparcia w poradni poważnie mówię. Bo zdrowie najważniejsze.  Trzeba umysł oderwać bo inaczej to idzie zwariować. Sama mam tyle długów ,że jakbym zaczęła dogłębną analizę to by mnie tu juz nie było  Ale  poczytaj optymistyczne wątki ile osób wygrywa przy pomocy P.Łukasza,jak dobrze psychicznie się czują,i bezpiecznie .Samemu absolutnie odradzam walkę bo to walka z długami.

Odnośnik do komentarza

Trafiłam . Tu niedawno, zauważyłam, że p. Łukasz pomaga 


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

Najgorsze te ilości telefonów.. 

I niestety brak możliwości spłaty... A tu trzeba być radosnym dla dzieci w szkole i dla własnego.... 

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, M1971 napisał:

Trafiłam . Tu niedawno, zauważyłam, że p. Łukasz pomaga 

Bardzo pomaga i wygrywa    może nie wszystko ale naprawdę ma imponujące wyniki .Bez niego wielu ludzi by zwariowało.  Ba nawet z bankami idzie wygrać.


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

 

Odnośnik do komentarza
Teraz, Andz napisał:

Tak pan Łukasz pomaga ale różnież inni to od nich czerpie sie wiedzę na temtat tego jak działać 

 

Forum daje siłe

Tak duzo osób tez stara się podtrzymac na duchu i w miarę możliwości pomóc w kupie siła?. A tu o diable rapidzie tez idzie wygrać

 

 

Odnośnik do komentarza

To forum przyciąga jak magnez ,daje siłę ale trzeba czytac i stosować się do wskazówek.?.A jeśli naprawdę ciężko to nie wstydz się i idz o pomoc do lekarza,psychologa itd  W szkole tez macie ? .Wiesz ilu ludzi ma chwilówki ba masakrycznie duzo.Wstyd to kraśc a my nie ukradliśmy tylko pozyczylismy na lichwiarski procent.


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

Telefon radzę zmienić numer u operatora każdy ma taka usługę zyskasz spokój naprawdę w orange kosztuje 150 zł.


------------------------------- dodano 4 minuty później -------------------------------

Słuchaj wypisz w nowym wątku swoje zobowiązania i czasami po analizie wszystkiego okazuje się ,że to chwilówki są nam duzo winne . Można odzyskac pieniądze za ubezpieczenia,konsolidacje,wcześniejsze spłaty itd.

Odnośnik do komentarza

Masz rację, jesteś już pewnie na dslszym etapie, ja póki co jestem w szoku jak zabrnelam, jeszcze w listopadzie jakoś płaciłam, przedłużalam, refinansowałam, co wiem, że było błędem. Teraz jest spirala. I ten strach, że wszyscy się dowiedzą. 


------------------------------- dodano 0 minut później -------------------------------

Jestem to od paru dni, więc może dobrze się stało. 

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, M1971 napisał:

Masz rację, jesteś już pewnie na dslszym etapie, ja póki co jestem w szoku jak zabrnelam, jeszcze w listopadzie jakoś płaciłam, przedłużalam, refinansowałam, co wiem, że było błędem. Teraz jest spirala. I ten strach, że wszyscy się dowiedzą. 


------------------------------- dodano 0 minut później -------------------------------

 

 

Jestem to od paru dni, więc może dobrze się stało. 

 

 

Ja jestem ok roku po terminach ,zwala mi się to do sądu .Ale 2 sprawy juz wygrałam ,reszta pewnie będzie róznie ale nie dopuszczam złych mysli bo to 1 krok do przegranych ?.


------------------------------- dodano 2 minuty później -------------------------------

Ja byłam w szoku jak wszystko wypisałam ?.A jako dobry l i uczciwy obywatekl rok wałkowałam tak jak każdy i mnie wałkowano refinansami ,wysokimi prowizjami itd?

Odnośnik do komentarza

Trzeba się otrząsnąć  i iśc dalej ,juz wygrałaś ,że tu jesteś .Teraz kancelaria np Pan .łukasz ,poczujesz się bezpieczniej ,uzyskasz wskazówki itd .A potem walka wspólnymi siłami bo duzo od Ciebie tez zależy.Zaufanie i współpraca.


------------------------------- dodano 2 minuty później -------------------------------

I Pan Łukasz i forum pomagają wszystkim co umieją czytac ,bo stale są nowe sprawy,windykacje,nowości w przepisach itd itd .Są niestety tacy co nie czytają i nadal robią głupie błędy.

Odnośnik do komentarza

Bardzo Ci dziękuję, za te słowa i za zainteresowanie, zazdroszczę zupełnie inngo podejścia. Mam nadzieję na czasem słowo wsparcia. 

Moja sytuacja domowa jest na tyle dziwna, że nikt by nie uwierzył. 

Z czasem odważę się tym podzielić. 

Odnośnik do komentarza
7 minut temu, M1971 napisał:

Bardzo Ci dziękuję, za te słowa i za zainteresowanie, zazdroszczę zupełnie inngo podejścia. Mam nadzieję na czasem słowo wsparcia. 

Moja sytuacja domowa jest na tyle dziwna, że nikt by nie uwierzył. 

Z czasem odważę się tym podzielić. 

E  mnie już chyba nic w zyciu nie zdziwi ?.Ale pisz tu duzo dobrych dusz ,a jak chcesz to na pw?


------------------------------- dodano 1 minutę później -------------------------------

I czym prędzej zaczniesz (polecam spisac wszystko uczciwe w punktach) tym lepiej .?


------------------------------- dodano 2 minuty później -------------------------------

tzn zadłużenie?


------------------------------- dodano 4 minuty później -------------------------------

Moja mam zawsze mówi ,jak tak myślisz to połóż się juz do trumny i czekaj .No więc tam niewygodnie ?,to wolę już optymistyczniej  spoglądać na świat.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, wietrzyk napisał:

I nie czytaj i nie słuchaj co robi i pisze windykacja bo to stek bzdur po to by człowieka pogrążyć ,spodlić ,zestraszyć i by zrobił wtedy błędy.

Tak mowisz? Nie czytać o windykacjach? Wizyty terenowe to jedno ale martwią mnie ewentualne telefony do szkoły, Man nadzieję, że może jednak nie dzwonią.. 

 

 

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, M1971 napisał:

Tak mowisz? Nie czytać o windykacjach? Wizyty terenowe to jedno ale martwią mnie ewentualne telefony do szkoły, Man nadzieję, że może jednak nie dzwonią.. 

 

 

Kiedys miała tak jedna z dziewczyn ,jakaś  windykacja zadzwoniła do miejsca pracy. Dziewczyna pogadała z szefową czy szefem nie pamietam juz dokładnie i po ostrej reakcji zakładu ucichli. Ale zalezy to od chwilówek i windykacji .Terenówki to w większości to legenda ,miałam 1 ,w zasadzie 2   .Chodzą z banków i z PROFI CREDIT .Nie mogą nic zrobić jest prawo polskie o mirze domowym gdzieś pisałam o tym na forze.?.Listy przeglądaj segreguj,maile też od nich ,sama nic nie pisz, nie rozmawiaj.,pomyłka i tyle?.Wiesz dzięki windykacji wiesz jak tam dalej czy cesja itd.


------------------------------- dodano 2 minuty później -------------------------------

9 minut temu, M1971 napisał:

Tak mowisz? Nie czytać o windykacjach? Wizyty terenowe to jedno ale martwią mnie ewentualne telefony do szkoły, Man nadzieję, że może jednak nie dzwonią.. 

 

 

Poczytaj ,odgrzebali na forum mojego autorstwa? 

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...