Skocz do zawartości

mBank - Kredyt Hipoteczny - Opinie


Piotrek

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie! ja czekam od końca kwietnia na decyzję i nic!!! jestem strzępem nerwów, bo miało być max dwa miesiące przy pesymistycznej wersji,a jest 3 i dalej null. Ciągle tylko o coś proszą. syf syf syf. Omijać bank szerokim łukiem.

Deutche lepszy bo przyznał kredyt w 2 miesiące :) Cieszyliśmy się jak murzyn bateryjką bo decyzja była ostateczna (pozytywna) o oni przed podpisaniem umowy powiedzieli - NIE (daaaaaa?)! To dopiero szwabskie świnie!

Najgorsza jest niemoc i kojenie nerwów w sobie lub na sobie nawzajem ( w przypadku małżeństwa) bo ich niewywiązywanie się z obietnic nie jest w żaden sposób rozliczane.

Dodam ,że staramy się o kredyt na wykónczenie domu, który już ma wartość 400 tys. Kredyt na 150, więc hipoteka 550. Zdolność na ponad 400, pity roczne na poziomie 100 tys plus 20 lat prosperowania działalności. Ale widocznie za dużo chcemy. Czuję sie upokorzona jakby.

Ale wierzę,że jestem skrajnym przypadkiem ofiary debilnych systemów bankowych. Dla nich mój pracownik,któremu wypisze zaświadczenie,że zarabia tyle ile bank sobie życzy jest osobą wiarygodną, a nie pracodawca z tak długim stażem. To nic że za dwa miesiące mogę go wykopać za brak kwalifikacji np. Zenada. Ci co wyjechali z tego kraju są w niebie.

Odnośnik do komentarza

Staraliśmy się o kredyt w eur a po miesiącu otrzymaliśmy odpowiedź...zbyt wysokie ryzyko dla tego kredytu.Czy ktoś wie o co chodzi bo ja nie...

2 osoby w domu,zarobki miesięczne 8000zl,zabezpieczenie pod hipotekę na 200000 tyś zł a kredyt miał być na 160000tyś.Czy ogólnie niechętnie udzielają w euro czy mieliśmy pecha.

Odnośnik do komentarza

We wrześniu 2010 wystartowała z akcją pt. Pozew Zbiorowy grupa klientów BRE (mBank, Multibank) posiadająca kredyty z tzw. starego portfela. Wspólnie z Rzecznikiem Konsumenta który reprezentuje grupę, oraz kancelarią Wierzbowski Eversheds, mają zamiar 15 listopada 2010 złożyć w sądzie pozew zbiorowy przeciw BRE - pierwszy taki pozew w Polsce.

 

Do 15 listopada można przystąpić do grupy.

szczegóły - http://www.GRUPANABANK.pl

 

Pozew to efekt pół rocznych negocjacji z kancelarią (topowa kancelaria ze stolicy, BRE nie wynajmie lepszej, godny przeciwnik dla banku). Dotyczy wszystkich klientów BRE z całej Polski (potencjalnie 26 tys. nabitych), którzy brali kredyty hipoteczne 2005-2006 i którzy mają zapisy które potem zakwestionowała KNF.

 

Cel - odzyskać nadpłacone bankowi pieniądz (+ odsetki) oraz wyrokiem sądowym ustalić jak bank ma naliczać odsetki (LIBOR + marża z dnia zawarcia umowy). Pozew nie ma zmienić zapisów umowy tylko zmusić bank do jej rzetelnego wykonywania.

 

Zalety tego projektu:

1) niskie koszty kancelarii - szczegóły na stronie http://www.grupanabank.pl

2) zwolnienie z kosztów sądowych - dzięki reprezentowaniu grupy przez Rzecznika Konsumenta

3) bezobsługowość - dzięki reprezentantowi - Rzecznikowi Konsumenta -

członkowie grupy nie muszą swojego czasu spędzać w sądach

4) duże szanse na wygraną - kancelaria Wierzbowski Eversheds

 

Pozwy dotyczą ponad 26 tysięcy niezadowolonych klientów banku, mających kredyty hipoteczne

 

Dyskusja o tym pozwie toczy się na forum nabitych klientów bre:

http://www.nabiciwbrebank.pl

Odnośnik do komentarza

Ubiegałam się w tym banku o kredyt hipoteczny na niespełna 1/3 wart.nieruchomości. Mając ekonto i emax`a od wielu lat i będąc dotychczas zadowoloną z usług banku, po zasięgnięciu wszelkich informacji w Centrum Finansowym zapewniono mnie o bezproblemowej obsłudze kredytu. Jak się w praktyce okazało procedura trwała niespełna 5 miesięcy, termin u developera przekroczony a czytając "projekt umowy" okazało się, że (jak to udzielono mi informacji) - analityk finansowy banku zdecydował za mnie, że ostatnie 10 tys.zł kredytu o który wnioskowałam mam wpłacić sama na konto developera, a później otrzymam zwrot na ekonto. W późniejszym czasie okazało się jednak że dotychczasowe problemy to mało, gdyż kredyt udzielony na zakup "jakby części" mieszkania został wpisany również na hipotekę garażu, który opłaciłam z własnych środków. Dlaczego? A no dlatego, że nikt z banku nie poinformował mnie i nie zakwestionował umowy zawartej z developerem łącznie na obie nieruchomości, a nie osobno. I tak w kółko z nimi było, a to system nie działał, a to w miejsce danych męża pojawiały się moje, i nie można było wydrukować umowy przez tydzień czy nawet dłużej, a terminy, którymi związana byłam z developerem biegły i niestety z powodu banku zostały przekroczone. W woli podsumowania przyznam, że nigdy nie przypuszczałam, że pokrywając z własnych środków ponad 2/3 wartości nier. i składając wniosek o kredyt w grudniu, gdzie ostateczny termin płatności upływał 30 marca następnego roku, nie będę w stanie wywiązać się z zawartej umowy a kredyt uruchomią w połowie kwietnia. SZCZERZE ODRADZAM.

Odnośnik do komentarza

ponad trzy miesiące temu złożyliśmy wniosek kredytowy w mBanku, chcieliśmy wziąć kredyt w Euro na 4o lat na 110% wartości nieruchomości (żeby mieć na wykończenie mieszkania) niby wszystko było ok, mieliśmy zdolność na wnioskowaną kwotę, wystarczyło tylko złożyć odpowiednie dokumenty i poczekać max 2-3 tygodni wg "pani doradcy". Poprosiła o dokumenty czyli zaświadczenie o zarobkach, umowę kupna (musieliśmy taką zawrzeć -przedwstępną-no i wpłacić sprzedającemu zadatek) itd. po wstępnej weryfikacji wszystko wg "pani doradcy" było na jak najlepszej drodze do podpisania umowy kredytowej. Czekaliśmy ok 3tygodni i nic, dzwonimy i okazuje się, że owszem możemy wziąć kredyt w euro ale tylko na 75%wnioskowanej kwoty co nie wchodziło w grę, bo nie starczyło by na kupno, nie mówiąc już o remoncie. Więc co robić? umowa kupna podpisana, zadatek wpłacony, decydujemy się na kredyt w PLN (w programie rodzina na swoim) Niby znowu wszystko na dobrej drodze. Po kolejnych 2 tygodniach okazuje się że kredyt dostaniemy, ale tylko na kupno, na remont już niestety nie. Dół straszny! Ale to jeszcze nie koniec. po kolejnym tygodniu oczekiwania kolejna wiadomość od "pani doradcy" kredyt ok, znowu to ALE, nie na 40 tylko na 30 lat. Termin umowy przyrzeczonej (notarialnej) tuż tuż a kredytu ani widu ani słychu. Musieliśmy podpisać ze sprzedającym aneks do umowy przedłużający termin o kolejny miesiąc. W sumie podpisaliśmy 4 wnioski kredytowe, bo "pani doradca" cały czas się myliła. Czekaliśmy zbywani obietnicą, że lada dzień podpiszemy umowę kredytową. Minęły kolejne 3 tygodnie i.....wiadomość, że jest decyzja kredytowa. Jakoś wcale mnie to nie ucieszyło- po prawie 3 miesiącach szarpania byłam wykończona.

Odnośnik do komentarza

Idziemy podpisać umowę kredytową. 10 stron umowy. Czytamy bardzo dokładnie. Ogólne warunki zgadzają się czyli ustalona marża, 0%prowizji, zaskoczeniem ogromnym było to, że np. gdy zmniejszy się nasza pensja o co najmniej 10% bank może wypowiedzieć nam umowę!!! Pierwszy raz się z takim czymś spotkałam. Nie słyszałam, żeby inne banki coś takiego praktykowały. Co tu robić? do umowy przyrzeczonej pozostało 8 dni kalendarzowych, nigdzie nie załatwimy kredytu w tak krótkim terminie. W sumie mamy 4 ubezpieczenia, w tym 3 obligatoryjne, 4 dobrowolne (przy nim kredyt z niższą marżą). O ubezpieczeniach i ich dokładnych warunkach też zostaliśmy poinformowani przy podpisywaniu umowy. W sumie ubezpieczenia to + ok.15% raty kredytu!!! Można się załamać. W sumie wszystko wychodzi na sam koniec, czyli przy podpisaniu umowy. Warunki totalnie różne od obiecanych przy pierwszym spotkaniu z "panią doradcą".

Wybraliśmy ten bank, bo zwabił nas możliwością wzięcia kredytu na warunkach, jakich inne banki nie oferowały. MBANK to po prostu OSZUŚCI

Odnośnik do komentarza

niestety za późno, podpisaliśmy i umowę kredytową i akt notarialny. Musieliśmy, bo akt musieliśmy podpisać do końca tego miesiąca a w innym banku nie załatwilibyśmy tak szybko kredytu. Jak tylko spoglądam na tę je...ną umowę z mbankiem to jestem załamana :( czy możemy coś z tym teraz zrobić? może refinansowy, ale co z "rodziną na swoim" czy nadal będzie nam przysługiwać? no i znowu koszty przy uruchomieniu czyli ubezp. niskiego wkładu własnego itd....

Odnośnik do komentarza

Nasza historia załatwiania pożyczki hipotecznej w ramach mPlan.

Małżeństwo dwojga pracujących ludzi, średni dochód miesięczny 8000 zł, wykształcenie wyższe.

Są właścicielami mieszkania, które już sprzedają za 200 000 zł. Dwójka dzieci.

Klienci mBanku od 8 lat.

Chcą kupić upatrzony dom za kwotę 420 000.

PKO, KredytBank, WBK - gotowi do podpisania umowy po ostatecznej analizie i wizycie swoich rzeczoznawców (za swoją kasę). Proponowane kredyty zarówno w złotówkach jak i w euro.

Klienci jednak składają wniosek w swoim banku - lojalnie, tym bardziej, że oferta mPlanu wydaje się być atrakcyjniejsza: bez prowizji, kredyt waloryzowany (otrzymają deklarowaną kwotę w euro),

 

bez prowizji za wcześniejszą spłatę, nawet zwrot ubezpieczenia niskiego wkładu przy wpłacie 30% (ze sprzedaży mieszkania).Proponowana marża 2%. Warunki jak by się wydawało

 

przebijające inne oferty.

Zatem klienci wybierają mBank - poza tym profesjonalizm, szybka obsługa konta internetowego itd. Jedyny minus to wykonanie operatu na własny koszt.

I zaczęło się.

Pani z mBanku przysłała listę rzeczoznawców honorowanych przez mBank. Wybór padł na Panią z pobliskiej ulicy (trochę taniej wyszło bo bez dojazdu). Umówiona wizyta w wymarzonym domu

 

Pani rzeczoznawcy przebiegła sprawnie - pobrała dokumentację, coś pomoierzyła i pooglądała a następnie zrobiła kilka zdjęć. Za tydzień operat gotowy. Wartość domu określona na 487 000zł.

Nareszcie!

17 grudnia 2010 r. wyjazd z przygotowaną dokumentacją do Katowic do sympatycznej Pani, ubranej w ładny skromny strój z okrągłym kołnierzykiem - aż rozkosz popatrzeć i posłuchać.

Pisanie wniosku jak wszędzie indziej, dokładnie, mnóstwo podpisów ale po godzinie jest wszystko OK. Obiecany termin otrzymania informacji -końcówka grudnia 2010 roku.

Czekamy!

Resztę korespondencji prowadzimy drogą meilową:

-przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o podatku, i ankieta o świadomości istnienia ubezpieczenia (coś w tym stylu) spełniono - czekamy tydzień

--przychodzi obiecany termin informacji - dosłać zaświadczenie o dostępie do drogi publicznej (każdy budynek otrzymujący pozwolenie na budowę a później odbiór musi mieć, ale to mało),

 

spełniono-czekamy

--przychodzi obiecany termin informacji- dosłać skany ankiet, że się ma świadomość wejścia w życie rekomendacji, wysłano - czekamy

--przychodziobiecany termin - nie zgadzają się m2 w powierzchni użytkowej. Zaczyna się 2 tygodnie koszmaru pomiędzy rzeczoznawcą bankiem, biurem nieruchomości i sprzedającymi oraz

 

klientami. Rozbieżności w nazewnictwie, interpretacji itd. Bank swoje, rzeczoznawca swoje, nikt nie ustąpi.

Już po 15 stycznia, zbliża się termin upływu ważności umowy przedwstępnej.

Męska decyzja - dziękujemy mBankowi, idziemy do PKO. Tam operat na ich koszt, nikt nie rozważał dojazdów do drogi, interpretacji powierzchni ani innych ceregieli.

Mbank nie popuszcza - miła Pani dzwoni, jednak klienci są wspaniali zatem mBank na swój koszt przyśle nowego rzeczoznawcę (wydawałoby się że swojego). Okazuje się, że ten robi dla

 

mBanku po raz pierwszy. Znowu pomierzył, spisał i jest OK.

-czekamy!

-Po tygodniu proszą o skany zrzutów pięter, jak się okazało rzeczoznawca nie zrobił, tego nigdy nie praktykował, -spełniono.

-Czekamy, kolejny tydzień i obietnice z dnia na dzień że jutro umowa do podpisania

-kolejny tydzień, przychodzi informacja że zaświadczenie z jednego z zakładów pracy jest nieważne, gdyż pojawiła się pożyczka (z zakładowego funduszu) - rata 145 miesięcznie ( wcześniej

 

jednak stwierdzono, że sztab kredytowy nie ma wglądu do konta), już po kilku dniach wiedzieli, spełniono ostatni warunek bo był on postawiony przez klientów, jeśli to zaświadczenie nie będzie

 

ostatnim warunkiem dla banku - definitywnie rezygnujemy!

-informacja, że w Łodzi zaakceptowano wszystkie dokumenty i analiza: finansowa, prawna oraz techniczna jest pozytywna, cieszymy się i czekamy na podpisanie oczekiwanej umowy, zbliża się

 

koniec stycznia

-informacja w środę "na piątek musi być notariusz, bo mBank musi mieć w tym jeszcze dniu akt notarialny zatem umowa z bankiem we czwartek. Sprzedający z jęzorem na wierzchu do biura

 

meldunkowego, bo przecież muszą się wymeldować przed wizytą u notariusza, a kiedy podpisać umowę?, kiedy dostarczyć do notariusza i do biura nieruchomości?

-Dało się pozałatwiać wszystko i umówić notariusza na piątek o godzinie 8,00

-czwartek rano czekamy na telefon "proszę przyjechać podpisać umowę", opiekunka do dzieci zamówiona, do południa - nic, w południe sms umowa się generuje będzie o 15-16, popołudnie

 

sms "interweniujemy ale się jeszcze nie wygenerowała", 18,00 mBank nie odbiera telefonów, odpowiada smsami - proszę spróbować dowiedzieć się na mLinii, my ze swej strony nic nie

 

możemy zrobić

-I tu zaczyna się przygoda z mLinią: kilkakrotna próba łączenia (połączenie 1 zł), bo konsultanci przełączają od Annasza do Kajfasza, za każdym razem podaj login, hasło a nawet w jednym

 

przypadku wszystkie swoje dane. Kontakt z 7 osobami przez 20 minut i nikt nie ma zielonego pojęcia o sprawie. Ostatecznie jakaś Pani stwierdziła, że mLinia nie jest od kredytów hipotecznych,

 

a ich kompetencje są mniejsze od tych z Katowic (we wzorze umowy do podpisania jest punkt, który mówi, że wszelkie problemy można załatwiać dzwoniąc na mLinię). Stracony czas!

-19,00 sms z treścią "Panie Janie pomimo staran jak pan widzi nie udalo sie wygenerowac dzisiaj umowy zapraszam jutro na 9.30 do cf otrzymalam zobowiazanie ze do tej godz bedzie"

-odpowiedź klienta" Niestety zaufanie już jest nie do odrobienia! Żegnamy Państwa na zawsze!"

-mBank nie popuszcza: sms: "Panie Janie prosze sie nie denerwowac jutro o 9.30 dyrektor osobiscie chce z panstwem sie spotkac i podpisac umowe a sadze ze warto do rana poczekac gdyz

 

maja panstwo bardzo atrakcyjne warunki cenowe a dodatkowo moze uda sie z naszej strony umowic notariusza na jutro popoludniu rowniez w nizszej cenie"

-bez odpowiedzi klienta

-następnego dnia żona Jana (klientka) otrzymuje sms: "Pani Katarzyno, proszę nie rezygnować......."

- bez odpowiedzi!

 

Tego samego dnia klienci przedłużyli umowę przedwstępną, przeprosili notarisza, sprzedających i biuro nieruchomości za prawie dwumiesięczny koszmar i poniesione koszta.

 

Uwaga nie bierzcie kredytu w mBanku z 3 powodów:

1) Kłamią - chociażby mówiąc że obniżają marżę przy wzroście stopy procentowej (też mi to obiecała Pani z mBanku na początku rozmowy) dowodem są "nabici przez mBank"

2) Nie ma możliwości kontaktu, wiązanie się na kilkadziesiąt lat z bezdusznym systemem gdzie nikt nie bierze pełnej odpowiedzialności za słowa i czyny jest zakładaniem sobie sznura na szyję.

 

Kontakt z mLinią jest koszmarem, zdecydowanie polecam wizytę w placówce w tak poważnych sprawach jak kredyt hipoteczny

3)Totalnie nie szanują klienta, nonszalancja analityka "bosa" w Łodzi sięga szczytu bezczelności, klient jest dla nich tyle co śmieć, chłopiec na posyłki, a umowa jest tak sformułowana, że w

 

każdej chwili mogą klienta prześwietlić, psychicznie wykończyć i ostatecznie sprzedać. Tego się można spodziewać po wirtualnych umysłach wyzbytych ludzkich uczuć.

Proszę wybaczyć stylistykę i błędy, nie wystarczyło czasu ani chęci na korektę.

Jan i Katarzyna - psychicznie wykończeni przez mBank

Odnośnik do komentarza

Witam,

 

Zamierzam ubiegac sie o kredyt w ramach programu RNS na zakup mieszkania od dewelopera. Mieszkanie jest juz gotowe do odbioru, wszystkie warunki RNS są spelnione, cena ustalona na 310tys.

Moja sytuacja finansowa:

- 3 osoby w rodzinie w tym tylko 1 osoba z dochodami

- dochod 4500 netto z umowy o prace na czas nieokreslony

- karta kredytowa z limitem 10tys - splacona + wyslany wniosek o zamkniecie karty

- kredyt odnawialny w eKoncie - limit 10tys

 

Jestesmy klientami tego banku od 7 lat, interesuje nas kredyt na 100% wartosci.

 

Otrzymalem od doradcy mBanku nastepujace warunki:

- prowizja 0

- marża 1.6%

- do czasu wpisania do hipoteki marża +1%

- ubezpieczenie niskiego wkladu 4,5% od brakujących 20% co daje ~2800zł platne z góry na 3 lata, potem weryfikacja i kolejne skladki; w sumie nieco ponad 7000zł.

- Ubezpieczenie na życie i od niezdolności do pracy (Benefia): przy uruchomieniu 4725zł za 2 lata (1,5% kwoty kredytu), potem ~60zł do raty

 

pytania:

1) czy marże da się jeszcze obniżyc - np jakbym sie zdecydowal na jakis pakiet regularnego oszczedzania w funduszach.

2) czy jest mozliwe wliczenie kosztów startowych (ubezpieczenie niskiego wkladu i ubezpieczenie na życie) do kredytu

 

Dziękuje

Odnośnik do komentarza

Są takie możliwości, jednak należy się dobrze zastanowić nad nimi, bo w efekcie:

-wszelkie kolejne oprócz wymaganych ubezpieczeń nic nie wnoszą klientowi, lecz tylko nabijają kasę bankowi, a ostatecznie i tak trzeba zrobić cesję na rzecz banku,

-decydując się na mBank, narażamy się na mozolny trud zmagania się z wymogami tego banku, przeważnie co innego mówią, a co innego na koniec się okazuje,

- mLinia do późniejszego załatwiania spraw - zwłaszcza kredytowych jest koszmarem,

-uwaga na umowę, nieprawnie zmuszają kredytobiorcę do podpisania klauzuli w której zobowiązują go do wykonywania operatu szacunkowego na koszt własny. Przerabiałem horror z operatami w tym banku. W innych nie było żadnych kłopotów.

Reasumując zdecydowanie odradzam ten bank. Lepiej mieć 100 zł wyższą ratę niż nie spać z powodu haków oraz trudności jakie piętrzy kredytobiorcy mBank. Jest dobry do elektronicznej obsługi kont, lecz nie kredytów hipotecznych.

Odnośnik do komentarza

-wszelkie kolejne oprócz wymaganych ubezpieczeń nic nie wnoszą klientowi, lecz tylko nabijają kasę bankowi, a ostatecznie i tak trzeba zrobić cesję na rzecz banku,

i tak chcialem wejsc w jakies regularne oszczedzanie w fundusze wiec jest to dobra okazja do negocjacji marży

 

-decydując się na mBank, narażamy się na mozolny trud zmagania się z wymogami tego banku, przeważnie co innego mówią, a co innego na koniec się okazuje,

- mLinia do późniejszego załatwiania spraw - zwłaszcza kredytowych jest koszmarem,

zgadza sie

 

-uwaga na umowę, nieprawnie zmuszają kredytobiorcę do podpisania klauzuli w której zobowiązują go do wykonywania operatu szacunkowego na koszt własny. Przerabiałem horror z operatami w tym banku. W innych nie było żadnych kłopotów.

w notce od doradcy mam, ze:

"Wizyta przedstawiciela mBanku - inspekcja nieruchomosci w celu wyceny oraz kontroli budowy/remontu każdorazowo jest bezpłatna"

 

Kiedy brales u nich kredyt? moze od tamtego czasu cos sie zmienilo?

Odnośnik do komentarza
a z jakiego powodu ten operat kazali ci zrobic? spadek ceny nieruchomosci czy koniec ubezpieczenia ?

 

Operat zrobiłem napoczątku, przed umową - nie podobał im się więc przysłali jeszcze innego. Ale w umowie później zaznaczyli, że operat na koszt własny w trakcie trwania umowy - kiedy zażądają. Więc należy się liczyć z tym, że co jakiś czas otrzymasz pismo w którym zobowiążą Cię do oceny nieruchomości na koszt własny. Ja na to nie zgodziłem się oczywiście.

Odnośnik do komentarza

znajomy dostal oferte z mbanku na 25 lat , w euro i w euro bedzie splacac

150 tys i na 25 lat

mozliwe by nie musial zadnych specjalnych ubezpieczen dokupywac i by nie mial zadnych dodatkowych kosztow jak ubezpieczenie od utraty pracy , zadnej karty kredytowej i konta osobistego , i rata by mu wyszla 170 euro?

obawiam sie ze nie zostal do konca poinformowany

Odnośnik do komentarza

czy jest to mozliwe bo znajomy dostal kredyt na 25 lat w euro 150 tys , wartosc nieruchomosci 230 tys

i rata mu wyszla 172 euro bez karty kredytowej i kont i czegokolwiek ( platne w euro ) ,

ja mam te sama kwote na 30 lat i placic bede 185 euro w innym banku ale jeszcze nie uruchomilem i zastanawiam sie czy jest to mozliwe czy jest jakis kruczek gdzies bo jesli ktos mi zaproponuje takie warunki moge zrezygnowac i wziasc w mbanku

 

odpowie mi ktos na to ??

Odnośnik do komentarza

Kredyt w EUR

Wysokość kredytu w PLN 150 000 PLN

Kurs kupna EUR, wypłaty kredytu 3,8756 EUR

Wysokości kredytu w walucie 150 000 PLN/3,8756 EUR=38 704 EUR

Okres kredytowania 25 lat

Oprocentowanie 3,25%

 

http://online.forum-kredytowe.pl/kalkul ... kredytowy/

 

Rata w walucie 188,61 EUR

 

Do tego w mBanku trzeba zapłacić gotówką bądź doliczyć do kwoty kredytu 1,5% wysokości kredytu za ubezpieczenie na życie za dwa lata z góry oraz 0,02% od 24 do 60 raty 0,02% salda zadłużenia.Pierwsza płatności to ok.30 PLN ostatnia to ok.27 PLN.Produkty dodatkowe to konto(0PLN),karta bankomatowa,obrót kartą 2000 PLN/3mc i wpływ z wynagrodzenia.Produkty należy utrzymywać min.5 lat.

Odnośnik do komentarza

wiec nie wiem jak mu wyliczyli taka rate i to jeszcze bez tych dodatkowych kart i kont

rozumiem ze taka rata wyjdzie juz po wpisie do hipoteki ( czyli ta rata wieksza bedzie do momentu wpisu ) i rata jest juz z dodatkowymi rzeczami jak kara i konto ??

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...