Skocz do zawartości

JAK PSYCHICZNIE PORADZIĆ SOBIE Z DŁUGAMI przekraczającymi nasze siły?


ZadłużonyO

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 4.06.2020 o 23:27, Marek0001 napisał:

Witam wszystkich na to forum trafiłem przez przypadek.Szukajac pomocy jak wyjść ze spirali chwilówek.Na dzień dzisiejszy mam 8 chwilówek już nie które są wypowiedziane. Nie radzę sobie z tym fizycznie a tym bardziej psychicznie każdy telefon,przyjeżdżające auto sprawia palpitacje serca. Życie stało mi się obojętne i zdołowane na maxa. Na znajomych przyjaciół nie ma co liczyć choćby w głupiej rozmowie. Rodzina nic o tym nie wie że mam takie długi... Odbijam się od ściany do ściany aby z tego wyjść.Nic mnie nie cieszy chodzę zdołowany z myślami jak to wszystko rozwiązać 

Naprawdę nie pisz i nie rozmawiaj z windykacjami jak mozesz zmień numet telefonu a do domu nie masz obowiązku nikogo wpuszczać a za zakłócanie tzw miru domowego są kary.

Odnośnik do komentarza

Każdy ma inne problemy. Ja aktualnie takie, że finanse są w miarę dobre, ale obawiam się, żeby nie wpaść w jakąś gorączkę czy ponownie koronawirusa na jesień, gdzie mam zaplanowaną najważniejszą rozprawę na którą czekam od stycznia. Gorączka oznaczała by nie wpuszczenie do sądu, koronawirus kwarantannę. To prawdopodobnie byłaby ostatnia rozprawa w mojej upadłości. Gdyby nie wykup mieszkania, to w sumie nie byłoby znaczenia ile to jeszcze potrwa. 

Odnośnik do komentarza

Witam,ustalilem telefonicznie harmonogram splat chwilowki.Wplacilem 1 rate zgodnie z ustaleniami a mimo to dostalem  wezwanie na sprawe w sadzie rejonowym . Czy do dowodu wplaty ,dac w razie czego ustalenia splaty ? Sad bierze to po uwage ?

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Koko666 napisał:

Witam,ustalilem telefonicznie harmonogram splat chwilowki.Wplacilem 1 rate zgodnie z ustaleniami a mimo to dostalem  wezwanie na sprawe w sadzie rejonowym . Czy do dowodu wplaty ,dac w razie czego ustalenia splaty ? Sad bierze to po uwage ?

Kto Cie pozwal?

Odnośnik do komentarza

W porównaniu do większości z Was moja sytuacja jest relatywnie dobra. Pierwotnie miałam około 20 tys długu z chwilówek i gdybym nie trafiła na to forum w okolicach kwietnia, dzisiaj pewnie byłoby drugie tyle. 

Przestałam się dalej zadłużać, wzięłam dodatkowe zlecenia i teraz mozolnie spłacam, każdą chwilówkę do zera. Na ten moment udało mi się zredukować dług o połowę, pomimo ciężkiego lipca. Jeżeli szlag mnie nie trafi (albo korona), to do końca roku chciałabym wyjść na zero. Chociaż bardziej realnym scenariuszem jest luty - marzec, ponieważ mam jeszcze kilka prywatnych zobowiązań. 

 

Ale do meritum - jak sobie radzę psychicznie? Różnie. Telefony czy SMS-y od windykacji w ogóle mnie nie interesują, nie robi mi to. Niech sobie dzwonią, i tak nigdy nie odbierałam telefonów od nieznanych numerów, pod tym względem jestem typową przedstawicielką swojego pokolenia ?  Gorszy jest moment, kiedy po całym miesiącu dzikiej harówki wypłata znika. To jest chyba psychicznie najtrudniejsze, ciężko sobie radzić z frustracją i złością, ale to jest normalna konsekwencja mojej głupoty. Akceptuję to, nawet jeżeli mi ciężko.

Poza tym mam wsparcie kochanej osoby, mam dach nad głową, mam moje zwierzęta. Mam rodziców, chociaż w tym wypadku też trudno jest sobie poradzić z poczuciem winy. Wspierają, ale ciężko im się pogodzić z tym, że najstarsze dziecko - rozsądne, po studiach, teoretycznie potrafiące dodać dwa do dwóch zrobiło sobie na głowę taką... no. 


U mnie też problemem jest, żeby trochę sobie czasem odpuścić. Mam wolny zawód, biorę tyle zleceń ile mogę, więc de facto pracuję bez przerwy. To nie jest dobre, ponieważ im bardziej człowiek jest przemęczony, tym mniej jest efektywny. Ale nie zmienia to faktu, że każda minuta bez komputera na kolanach to automatyczne wyrzuty sumienia, że odwlekam w czasie koniec tego koszmaru ? 

 

No i tak to. Łączę się z bólu z osobami powyżej, sierpień u mnie też jest potworny. Nie mam samochodu, ale mam chorego kota, a to jest podobna skarbonka. 

Odnośnik do komentarza

Hejo ludziska ? pisze tu do was bo to dobry wątek . A psychika mi siada ostatnio bardzo? Dajcie mi jakieś rady jak nie myśleć o tym wszystkim o tych długach.  Mam ich koło 70 tysięcy już zaokraglam trochę . Pomaga mi walczyć kancelaria Pana Łukasza dzięki nim całkowicie nie zwariowalam.  A tak poza tym nikt nie wie o moich długach wstyd mi ze kobieta po 30 wpakowała się w takie bagno.  Dodatkowo jestem w ciąży w 5 miesiącu powinnam byc szczesliwa a mam chwile zwątpienia czasem non stop płacze.  Los jest tak przekorny jak staraliśmy sie o dziecko to nie szło a teraz kiedy naprawdę jest trudna sytuacja to jest. Wszystko wszystkim sprawy w EPU to pikus, ale mam w rejonie Profi credit 2 pożyczki i tym moja głowa jest zajęta non stop. Dajcie jakieś rady jak sobie radzicie z tym psychicznie . 

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Emmmarta napisał:

Hejo ludziska ? pisze tu do was bo to dobry wątek . A psychika mi siada ostatnio bardzo? Dajcie mi jakieś rady jak nie myśleć o tym wszystkim o tych długach.  Mam ich koło 70 tysięcy już zaokraglam trochę . Pomaga mi walczyć kancelaria Pana Łukasza dzięki nim całkowicie nie zwariowalam.  A tak poza tym nikt nie wie o moich długach wstyd mi ze kobieta po 30 wpakowała się w takie bagno.  Dodatkowo jestem w ciąży w 5 miesiącu powinnam byc szczesliwa a mam chwile zwątpienia czasem non stop płacze.  Los jest tak przekorny jak staraliśmy sie o dziecko to nie szło a teraz kiedy naprawdę jest trudna sytuacja to jest. Wszystko wszystkim sprawy w EPU to pikus, ale mam w rejonie Profi credit 2 pożyczki i tym moja głowa jest zajęta non stop. Dajcie jakieś rady jak sobie radzicie z tym psychicznie . 

Ja się trochę wykończyłam przez ostatnie miesiące, ale nawet nie samym stresem, tylko ilością pracy. Udało mi się dzięki temu spłacić dwie największe kobyły (Kuki 7k, Lendon 5k) i jedną malutką chwilówkę (Polożyczka ok 700zł).  Do zera. Zamknęłam dziadostwa, poprosiłam o usunięcie profili. Mam na głowie jeszcze 4tys za NetCredit i kilka drobnych chwilówek - od 2,5k do 500zł. Nie pamiętam nic z ostatnich czterech miesięcy, wszystko mi się zlewa w jedno, ale mam świadomość, że ponad połowa tego produktu przemiany materii już za mną ?

 

Teraz zwaliło się trochę innych zobowiązań i wiem, że muszę zwolnić, to mnie stresuje chyba najbardziej. Poza tym... nie wiem, żyję sobie tak jak żyłam. Chodzę na spacery,  mam wsparcie najbliższych,  słucham podcastów, oglądam filmy i seriale. Nie mogę tylko czytać książek, jakoś mnie przyblokowało ? 
De facto niczego to w moim życiu nie zmienia. Nie zrobię remontu w tym roku, nie kupię sobie nowych ciuchów, ale w sumie co z tego? Gdyby przyszło do sądu, będę się bronić.

To nie jest tak, że się nie przejmuję. Choruję od lat na depresję lękową, miewam ataki paniki, jedna głupia rzecz potrafi mnie wytrącić z równowagi na wiele dni. A łatwo nie jest. W mojej branży po koronie zlecenia bardzo poleciały, trzeba się mocno starać a długi nie pomagają. 

Weź pod uwagę najgorszy wariant swojej historii i zastanów się co to właściwie zmieni w swoim życiu. U mnie najgorszym wariantem jest komornik na koncie (nieruchomości ani ruchomości nie mam, jedyne co to laptop, którego nie mogą ruszyć, bo służy mi do pracy). W najgorszym wypadku będę przez parę miesięcy na utrzymaniu partnera. 

Odnośnik do komentarza

No mam nadzieję , że i ja zacznę w końcu jakoś wychodzić na ta prosta. Najgorsze , że teraz człowiek siedzi w domu na zwolnieniu w 4 ścianach dlatego zbyt dużo mam czasu na myślenie. Chciałabym jakiś dodatkowy zarobek przez Internet znaleźć, ale póki co nie widzę nic poza jakimiś oszustami.  Nie chce się znowu sparzyć i tak człowiek ma ciężko w życiu.  Dodatkowo oczywiscie windykacja nie da o sobie zapomnieć będzie dzwonić nekac czy sprawa w EPU czy w SR windykacja nadal działa ? 

15 godzin temu, krakauerka napisał:


Weź pod uwagę najgorszy wariant swojej historii i zastanów się co to właściwie zmieni w swoim życiu. U mnie najgorszym wariantem jest komornik na koncie (nieruchomości ani ruchomości nie mam, jedyne co to laptop, którego nie mogą ruszyć, bo służy mi do pracy). W najgorszym wypadku będę przez parę miesięcy na utrzymaniu partnera. 

No najgorszym wariantem u mnie właśnie jest komornik na pensji... i o tym ostatnio zaczęłam myśleć... Nie ruchomości i ruchomości też nie mam. Ale gdzieś mi to świta odpedzam od siebie te myśli. I póki co mobilizuje się by powiedzieć o tym partnerowi  bo w końcu będę musiała to zrobić...

 

W dniu 29.08.2020 o 22:17, Robert11 napisał:

Może to truizm i zabrzmi banalnie, ale pieniądze naprawdę nie są w życiu najważniejsze i trzeba się skupić na innych jego aspektach. Ty masz na czym. 

 

A do finansów należy podejść zadaniowo, bez zbędnych emocji. Ja sam mam ogromne długi, ale od roku uważam, że to mój najmniejszy problem. Wcześniej cały czas goniłem za kasą, byłem nałogowcem, pogrążyłem się totalnie, straciłem ogrom czasu. W najlepszym przypadku przewidywałem, że do 30 skończę pod mostem jako skończony degenerat. Takie miałem myślenie. 

 

Tak mam na czym to skupić i tak chce robić od dziś zacząć myśleć o sobie dziecku o naprawdę ważnych sprawach.  Dlugi to ciągle tylko długi.  Pieniądze szczęścia nie dają. Jak czytam to forum widzę chociaż że tacy jak ja i większość na forum dostalo kopa od życia i docenia wiele innych potrzebniejszych rzeczy. Zwykły spacer (za który nie płacimy) potrafi cieszyć :) takie proste sprawy a jednak. Degenerat? Nieee po prostu też się w życiu pogubiles,  jak wiekszosc z nas . Ale nie  możemy się poddawać ! Zaczynam wierzyć że prędzej czy później wyjdę z tego bagna . ?

Odnośnik do komentarza

Widzę, że ludzie tutaj na forum często piszą, że boją się powiedzieć partnerowi. Jasne, że trudno przyznać się do głupoty, ale w momencie, kiedy drugi człowiek reaguje agresją, nie wspiera tylko dobija, to to jest najwyższa pora, żeby wyjść z takiej relacji, bo ona ewidentnie nie działa. Może długi w takich wypadkach to błogosławieństwo, bo dzięki nim klapki lecą z oczu... Różnie to można interpretować. 

 

Poczucie kontroli, nawet najmniejszej, pozwala sobie z tym radzić, przynajmniej jako tako. Chociaż powiem Wam, że u mnie im bliżej końca, tym psychicznie jest ze mną gorzej ? 

Każdą mniejszą wpłatę na chwilówkę interpretuję jako osobistą porażkę, ale to już jest mój problem. Jak to wszystko się skończy wrócę na terapię. 

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, krakauerka napisał:

Widzę, że ludzie tutaj na forum często piszą, że boją się powiedzieć partnerowi. Jasne, że trudno przyznać się do głupoty, ale w momencie, kiedy drugi człowiek reaguje agresją, nie wspiera tylko dobija, to to jest najwyższa pora, żeby wyjść z takiej relacji, bo ona ewidentnie nie działa. Może długi w takich wypadkach to błogosławieństwo, bo dzięki nim klapki lecą z oczu... Różnie to można interpretować. 

 

Poczucie kontroli, nawet najmniejszej, pozwala sobie z tym radzić, przynajmniej jako tako. Chociaż powiem Wam, że u mnie im bliżej końca, tym psychicznie jest ze mną gorzej ? 

Każdą mniejszą wpłatę na chwilówkę interpretuję jako osobistą porażkę, ale to już jest mój problem. Jak to wszystko się skończy wrócę na terapię. 

Nie wiem jak jest w przypadku innych na tym forum jak reagowali ich partnerzy czy agresja czy jak.  Czemu nie chcieli powiedzieć czy tak jak w moim przypadku - u mnie jest to po prostu wstyd , że człowiek się zadluzyl , że brał by spłacać inne.  Ale każdy błądzi, różne są sytuacje dlaczego się brało te chwilówki.  Ktoś mądry napisał gdzieś na tym forum , że jak przestaliśmy je brać to już połowa sukcesu.  I tego się trzymajmy! A psychicznie jest ciężko, teraz przez okres jesienno-zimowy dopiero psycha zacznie siadać? może ja też skorzystam z jakiejś terapii... Żeby się przed kimś otworzyć.

Odnośnik do komentarza

No wstyd, ale to jedną głupotę człowiek w życiu zrobił? Dla mnie większy wstyd to nie wziąć tego za bary. 

Dzisiaj o szóstej rano odesłałam projekt,  mam pierwszy wolny dzień od początku sierpnia. Nareszcie posprzątam dom! xD

Odnośnik do komentarza

Mnie tez wstyd ... nie bede juz tłumaczyla tego dlaczego tak sie stało. Splot wielu wydarzen i czynnikow. Ale wzielam na klate radze sobie z tym i nie straszna mi Armada ktora ma juz moje akta i do mnie jedzie ? przede wszystkim trzeba przewartosciowac wiele  rzeczy/spraw. Duzooo pracuje, cieżko pracuje. Ale ide do przodu. Dzis podjelam wspolprace z firmą zajmujaca sie ubezpieczeniami. Przede mna duzo nauki, egzaminy . Ciesze się bo ostatnio brakowało mi rozwoju umysłowego ?‍♀️?‍♀️? 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...