Skocz do zawartości

JAK PSYCHICZNIE PORADZIĆ SOBIE Z DŁUGAMI przekraczającymi nasze siły?


ZadłużonyO

Rekomendowane odpowiedzi

Jak bym zaczął pisać jak wyjść z problemów, to byś mnie zbanował za reklamę. Nie mniej, jeśli jest przypadek , który wymaga pomocy jedynie na forum to udzielę. A Fundacja to zrobiła program wyjścia z długów i on wymaga zostania Podopiecznym Fundacji. Dotyczy to szczególnie osoby z zajęciami komorniczymi.

Odnośnik do komentarza
Jak bym zaczął pisać jak wyjść z problemów, to byś mnie zbanował za reklamę. Nie mniej, jeśli jest przypadek , który wymaga pomocy jedynie na forum to udzielę. A Fundacja to zrobiła program wyjścia z długów i on wymaga zostania Podopiecznym Fundacji. Dotyczy to szczególnie osoby z zajęciami komorniczymi.

 

Jak będziesz robił tak jak robisz i nie stosował się do regulaminu forum to na pewno zostaniesz zbanowany. Pamiętaj, że porad udzielamy na forum, a nie w tajemniczych okolicznościach w wiadomościach prywatnych. Wielokrotnie byłeś o tym informowany. Ta zasada dotyczy nas wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam

 

Też mam dość duże kredyty do spłaty ale póki co płacimy z mezęm terminowo.

Każdy dodatkowo zarobiony grosz wpłacam i pomniejszam kapitał

innej rady nie ma..

 

Też miałam różne myśli, ale powiedziałam sobie , ze nie poddam sie bo mam dla kogo żyć.

 

Udało mi się wczoraj spłacić ostatnią chwilówke a miałam łacznie je na 20 000

 

przez ostatni rok charowałam na dwa etaty- , mój maż tez by to spłacić i mam spokój

 

ostrzegam każdego - nigdy wiecej żadnych chwilówek!

Odnośnik do komentarza

Jestem zadłużona,nie mam już siły,komornik zabiera mi połowę pensji, potrzebuje 35tyś.żeby wyjść z pętli.Taka kwota pomoze mi spłacić komornika i wyjść na prostą.Może ktoś pomoże????????????Chciałabym żeby skontaktował sie ze mną jakiś doradca który wie jak z tego wybrnąć?????????

Odnośnik do komentarza
Jestem zadłużona,nie mam już siły,komornik zabiera mi połowę pensji, potrzebuje 35tyś.żeby wyjść z pętli.Taka kwota pomoze mi spłacić komornika i wyjść na prostą.Może ktoś pomoże????????????Chciałabym żeby skontaktował sie ze mną jakiś doradca który wie jak z tego wybrnąć?????????

Przede wszystkim dobrze się "okopać" prawnie i psychicznie. Długi to nic strasznego, normalna w kapitalizmie rzecz. Jak rozumiem, jest problem z przeżyciem za tę połowę pensji. Musisz wprowadzić wszelkie możliwe plany oszczędnościowe, wszelkie cięcia kosztów, to po pierwsze. Po drugie, skarż ile się da czynności komornicze pod byle pretekstem. Po trzecie, możesz wnioskować o zmniejszenie obciążenia twojego wynagrodzenia wykazując, że nie jesteś w stanie wyżyć za połowę pensji, ale różnie z tym bywa. Po czwarte, spróbuj pożyczyć po rodzinie bądź od znajomych, broń Boże od parabanków i tym podobnych dziwolągów.

 

Jest też na forum temat: "Kredyt na spłatę komornika", może coś Ci to pomoże.

 

A na koniec, nie przejmuj się tak, po chudych miesiącach dług będzie wreszcie spłacony i będzie luzik, kwestia czasu :smile-new:

Odnośnik do komentarza

Witaj Vissegerd.Możesz rozwinąć kwestię "wnioskowania o zmniejszenie obciązenia mojego wynagrodzenia gdy wykażę ,że nie jestem w stanie za połowę pensji wyżyć "? Miałam juz tylu komorników,a Dali bóg pierwszy raz słyszę ,ze mogłam skorzystać z takiego prawa.Możesz mi krok po kroku napisać jak to zrobić,i oczywiście z podstawą prawną,aby komornik mnie nie wyśmiał ? Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Witaj Vissegerd.Możesz rozwinąć kwestię "wnioskowania o zmniejszenie obciązenia mojego wynagrodzenia gdy wykażę ,że nie jestem w stanie za połowę pensji wyżyć "? Miałam juz tylu komorników,a Dali bóg pierwszy raz słyszę ,ze mogłam skorzystać z takiego prawa.Możesz mi krok po kroku napisać jak to zrobić,i oczywiście z podstawą prawną,aby komornik mnie nie wyśmiał ? Pozdrawiam :)

Cześć! Wnioskujesz oczywiście nie do komornika, ale do wierzyciela z propozycją ugody i negocjujesz. Nie ma tu podstawy prawnej, ale często się udaje, ja tak kiedyś zrobiłem z ZUS'em. Z komornikiem oczywiście, że nie ma dyskusji, on nawet prawnie nie może takiej podjąć. To pierwsze.

Po drugie, możesz wnioskować do sądu o obniżenie kosztów, to się często udaje. Należy sprawdzić jak komornik naliczył opłaty za swoje wynagrodzenie. Dalej, można sprawdzić i zaskarżyć koszty egzekucji takie jak prawnik wierzyciela, koszty komornicze (nie wynagrodzenie). Tu jest podstawia prawna - art. 39-49 ustawy z dnia 29.08.1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji (Dz. U. nr 133, poz. 882 ze zm.), § 10 ust. 1 pkt 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (...) (Dz. U. nr 163, poz. 1349 ze zm.). I to się bardzo często udaje.

Możesz też złożyć stosowny wniosek do sądu, nie ma konkretnej podstawy prawnej, ale z tego co pamiętam, to można się powołać na jakieś tam zasady współżycia społecznego, zaufania obywatela do państwa, itp., czy coś takiego, kiedyś prawnik mi mówił. Trzeba wtedy wykazać, że nie jesteś w stanie wyżyć. Ale to raczej ciężka sprawa, bo jak zostanie Ci minimalna krajowa, to nic nie pomoże. Chyba, że masz jakąś przewlekłą chorobę, wymagającą kosztownego leczenia, wtedy sąd uwzględni.

Odnośnik do komentarza

Ja akurat psychicznie okopałam się dość szybko :) I fizycznie też dałam radę :) W takich codziennych sprawach,gdy po długach,których nie ukrywam sama byłam przyczyną,szanowny komornik zostawiał mi 300 zł na przeżycie....Hm Już tu pisałam jak to było,także powtarzać się nie będę:) Ale jakoś Twoje "rady" nie przemawiaja do mnie, bo musiałam sięgnąć DNA i sama z tego wychodziłam,czasem bardzo boleśnie,czasem jak na "nie człowieka"przystało....Ale musiałam radzić sobie sama.I niech Cię nie zwiedzie mój "dobry humor" w tym momencie,bo pewnie nawet nie wiesz do czego jest zdolny człowiek zdesperowany i tylko sam ,ze sobą i swoimi problemami....Także chętnie i bacznie będę przygladać się Twej "pomocy" na tym forum,bo a nuż sama skorzystam:) Człowiek całe życie się uczy :)

Odnośnik do komentarza
bo pewnie nawet nie wiesz do czego jest zdolny człowiek zdesperowany i tylko sam ,ze sobą i swoimi problemami....

To akurat wiem bardzo dobrze, wierz mi, że są momenty, kiedy długi to mały pikuś ;)

To dobrze, że jesteś silna psychiczne, to w takich momentach najważniejsze, potem tylko kwestia czasu i powoli do przodu. Nie wiem, czy komuś coś pomogę, ale jak nie spróbuję, to z pewnością nie będę wiedział ;)

Odnośnik do komentarza
Cześć! Wnioskujesz oczywiście nie do komornika, ale do wierzyciela z propozycją ugody i negocjujesz. Nie ma tu podstawy prawnej, ale często się udaje, ja tak kiedyś zrobiłem z ZUS'em. Z komornikiem oczywiście, że nie ma dyskusji, on nawet prawnie nie może takiej podjąć. To pierwsze.

Po drugie, możesz wnioskować do sądu o obniżenie kosztów, to się często udaje. Należy sprawdzić jak komornik naliczył opłaty za swoje wynagrodzenie. Dalej, można sprawdzić i zaskarżyć koszty egzekucji takie jak prawnik wierzyciela, koszty komornicze (nie wynagrodzenie). Tu jest podstawia prawna - art. 39-49 ustawy z dnia 29.08.1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji (Dz. U. nr 133, poz. 882 ze zm.), § 10 ust. 1 pkt 7 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (...) (Dz. U. nr 163, poz. 1349 ze zm.). I to się bardzo często udaje.

Możesz też złożyć stosowny wniosek do sądu, nie ma konkretnej podstawy prawnej, ale z tego co pamiętam, to można się powołać na jakieś tam zasady współżycia społecznego, zaufania obywatela do państwa, itp., czy coś takiego, kiedyś prawnik mi mówił. Trzeba wtedy wykazać, że nie jesteś w stanie wyżyć. Ale to raczej ciężka sprawa, bo jak zostanie Ci minimalna krajowa, to nic nie pomoże. Chyba, że masz jakąś przewlekłą chorobę, wymagającą kosztownego leczenia, wtedy sąd uwzględni.

To wszystko co tu "odkryłeś", już dawno sama przerobiłam,ba jest tu cała masa postów na ten temat:) Więc Ameryki nie odkryłeś:) A tekst typu"powołać się na jakieś tam zasady współżycia społecznego,zaufania obywatela do państwa,itp,czy cos takiego,kiedyś prawnik mi mówił " hm.....Wiesz co? takie rady to ,to niestety nie dla mnie:) Podstawa prawna,wyrok sądu ,precedens,na który mogę się powołać,to jest dla mnie poważne:) Więc nie obraż się ,ale dla mnie jesteś kolejnym gostkiem,któy na zasadzie,że "słyszał jak jedna pani,drugiej pani w warzywniaku powiedziała co wiedziała",co jest dla Ciebie prawdą objawioną,jakoś na mnie nie podziała,bo takim stylem,tylko byś mi zaszkodził w priorytetowych dla mnie sprawach :)Z tego co czytam masz "pojęcie o okręcie",ale uważaj co piszesz,bo ktoś dzięki Twoim "radom" może opaść na dno.....
Odnośnik do komentarza
To wszystko co tu "odkryłeś", już dawno sama przerobiłam,ba jest tu cała masa postów na ten temat:) Więc Ameryki nie odkryłeś:) A tekst typu"powołać się na jakieś tam zasady współżycia społecznego,zaufania obywatela do państwa,itp,czy cos takiego,kiedyś prawnik mi mówił " hm.....Wiesz co? takie rady to ,to niestety nie dla mnie:) Podstawa prawna,wyrok sądu ,precedens,na który mogę się powołać,to jest dla mnie poważne:) Więc nie obraż się ,ale dla mnie jesteś kolejnym gostkiem,któy na zasadzie,że "słyszał jak jedna pani,drugiej pani w warzywniaku powiedziała co wiedziała",co jest dla Ciebie prawdą objawioną,jakoś na mnie nie podziała,bo takim stylem,tylko byś mi zaszkodził w priorytetowych dla mnie sprawach :)Z tego co czytam masz "pojęcie o okręcie",ale uważaj co piszesz,bo ktoś dzięki Twoim "radom" może opaść na dno.....

Znowu się czepiasz ;)

Akurat obniżenie przećwiczyłem osobiście z wierzycielem i zadziałało, z bankiem również mi się udało, zanim wykupiłem dług, więc nie mów, że to do kitu. Obniżenie kosztów egzekucyjnych również jest prawdziwe, komornicy często je zawyżają, sądy przyznają rację dłużnikom, sam taką sprawę wygrałem, służę skanem orzeczenia, jak nie wierzysz. A kwestię leczenia ćwiczył mój prawnik, wybacz, nie będę teraz po nocach dzwonił do niego, pamiętam tylko, że dłużniczka miała ciężko chorą matkę na utrzymaniu. Przeczytaj proszę moje pozostałe posty, np. w sprawie zajęcia rachunku i wynagrodzenia przez dwóch komorników - pełna wiedza, doświadczenie i są podstawy prawne, więc to nie "jedna pani drugiej pani". Po prostu grzecznie odpowiedziałem Ci na pytanie, które zadałaś, nie ma się o co wkurzać :)

Odnośnik do komentarza
Znowu się czepiasz ;)

Akurat obniżenie przećwiczyłem osobiście z wierzycielem i zadziałało, z bankiem również mi się udało, zanim wykupiłem dług, więc nie mów, że to do kitu. Obniżenie kosztów egzekucyjnych również jest prawdziwe, komornicy często je zawyżają, sądy przyznają rację dłużnikom, sam taką sprawę wygrałem, służę skanem orzeczenia, jak nie wierzysz. A kwestię leczenia ćwiczył mój prawnik, wybacz, nie będę teraz po nocach dzwonił do niego, pamiętam tylko, że dłużniczka miała ciężko chorą matkę na utrzymaniu. Przeczytaj proszę moje pozostałe posty, np. w sprawie zajęcia rachunku i wynagrodzenia przez dwóch komorników - pełna wiedza, doświadczenie i są podstawy prawne, więc to nie "jedna pani drugiej pani". Po prostu grzecznie odpowiedziałem Ci na pytanie, które zadałaś, nie ma się o co wkurzać :)

Jasne:) Tylko tak się składa,że ja również to wszystko przeszłam,i wszystko sama sobie "wywalczyłam",opierając się na przepisach prawa:0 A Ty jak jak cały czas widzę czytając Cię co 5 minut na innych watkach ,widzę ,że nie czytasz DOKŁADNIE :) I nie odpowiadasz na konkretne pytania,które Ci zadaję :) Dlatego odbieram Cię jak odbieram :) Ty rób tu swoje,bo każdy ma prawo tu sie wypowiedzieć,tylko pamiętaj o jednym,jak bedziesz opowiadał bzdury,to zawsze Ci to "wypunktuję":) mam nadzieję,że bez urazy,bo cenię ludzi ,którzy opierają swoje wypowiedzi na faktach i przepisach prawnych,bo takich "pseudo"znawców tematu,już kilku poznałam,i niestety gdybym ich posłuchała,to już dawno byłoby po mnie:) Wierzę ,że masz dobre chęci,aby pomóc ludziom w potrzebie,więc chetnie poczytam ,jak sobie radzisz:) Pozdrawiam i powodzenia.A na razie idę spac,bo jutro znów,trzeba "boksować" się z życiem :) Dobranoc.....Ale ,żeby nie było :) Jutro tu będę :)
Odnośnik do komentarza
pamiętaj o jednym,jak bedziesz opowiadał bzdury,to zawsze Ci to "wypunktuję":)

I bardzo słusznie, cenię sobie konstruktywną krytykę :)

 

mam nadzieję,że bez urazy,bo cenię ludzi ,którzy opierają swoje wypowiedzi na faktach i przepisach prawnych,bo takich "pseudo"znawców tematu,już kilku poznałam,i niestety gdybym ich posłuchała,to już dawno byłoby po mnie:)

To się nazywa: według mojego widzimisię. Absolutnie masz rację, ludzie często plotą co im się zdaje, a nie co jest. Ja staram się być zawsze merytoryczny. Zdarza się, że czasem się pomylę, errare wszak humanum est ;)

 

Wierzę ,że masz dobre chęci,aby pomóc ludziom w potrzebie,więc chetnie poczytam ,jak sobie radzisz:)

Nareszcie coś miłego ;)

 

Ale ,żeby nie było :) Jutro tu będę :)

See you :)

Odnośnik do komentarza
Jestem zadłużona,nie mam już siły,komornik zabiera mi połowę pensji, potrzebuje 35tyś.żeby wyjść z pętli.Taka kwota pomoze mi spłacić komornika i wyjść na prostą.Może ktoś pomoże????????????Chciałabym żeby skontaktował sie ze mną jakiś doradca który wie jak z tego wybrnąć?????????

 

Uprzejma prośba, żebyś nie wklejała gdzie popadnie swoich wpisów. Robi się bałagan.

 

Odpowiedz proszę na poniższe pytania:

 

1. W jakich bankach / skokach / u jakich wierzycieli masz zobowiązania? Wypisz je z podziałem na kapitał / odsetki / koszty.

2. Czy umowy były ubezpieczone a składki pobrane z góry za cały okres kredyowania? Jeśli tak - jakie to kwoty?

3. Ile miesięcznie możesz przeznaczyć na spłatę zobowiąząń?

4. Czy jest ktoś kto Ci może pomóc w splacie?

5. Masz nieruchomość?

 

Staraj się przedstawić możliwie najwięcej szczegółów za co serdecznie dziękuję. Łatwiej będzie Ci pomóc.

Odnośnik do komentarza
Gość dark_soul

Przepraszam że przerywam przepychankę słowną pomiędzy Vissegerd a Delfinką, zajrzałam do tego wątku szukając odpowiedzi a może raczej podpatrzeć innych zdołowanych ludzi jak sobie radzą w trudnej a raczej beznadziejnej sytuacji. Jednak te ostatnie posty chyba nie tu powinny się znaleźć. Czuję się jak na diabelskim młynie, góra, dół, góra, dół......... i nie mogę już tak dłużej. Co mi się uda coś zdziałać w jednej sprawie, oczywiście dodaje mi to ochoty do dalszej walki, to następna sprawa wali mi się na głowę i znowu dół. A sytuację mam naprawdę fatalną, nie wiem czy wogóle dam sobie z tym wszystkim radę zupełnie sama.

Jak to przetrzymać? nie sypiam, nic mnie już nie interesuje, nawet telewizornia mnie wkurza, nic nie cieszy, wszystkie uczucia gdzieś zniknęły. Wszystkie Święta mnie drażnią a raczej to całe zamieszanie z nimi związane, zamykam się w domu i unikam jak tylko się da wychodzenia z domu.

Nawet sukcesami swojego syna nie potrafię się cieszyć, oczywiście udaję nie chcę sprawiać mu przykrości i jeszcze jego dołować, wciągać w mój nastrój, on niczemu nie jest winien że mi się noga powinęła. A jest mi jeszcze szczególnie smutno że odebrałam mu radość życia, prawdziwego życia młodego człowieka, od kilku lat prawie nigdzie nie wychodzi, spotkania ze znajomymi czy wyjazdy na weekend, a o wakacjach może tylko pomarzyć. To mnie najbardziej boli że nawet nie ma o to do mnie pretensji.

 

Wiem że nie ma na to złotego środka ale przynajmniej czytając pierwsze posty nie czułam się taka samotna, tym bardziej że na nikogo nie mogę liczyć, na żadne wsparcie, nie mówię tu o finansach, chociaż i to by się przydało i co smutniejsze na rodzinę też nie mogę liczyć. Jak mam stale wysłuchiwać wyrzutów że to wszystko moja wina, że sama dopuściłam do tej sytuacji i słuchać jakby to oni postępowali, co by zrobili to za przeproszeniem szlak mnie trafia i wracam do siebie jeszcze bardziej zdołowana.

Sorry trochę się rozpisałam, ale nie mam nawet z kim tak po prostu pogadać o moich problemach bez głupich rad. Pewnie zaraz otrzymam komentarz że się użalam nad sobą, może i tak, ale ja jednak czuję że jestem w wielkiej depresji i że zaczyna się ona udzielać moim bliskim chociaż staram się jak mogę to ukrywać.

A Delfinko przepraszam za moją uwagę do Ciebie ale za dużo w Twoich tekstach tych uśmieszków a szczególnie w tym wątku, mnie osobiście trochę drażnią.

Odnośnik do komentarza
Gość dark_soul

Wiedziałam że nikt mnie nie zrozumie, moja dusza? nawet nie wiem czy jeszcze istnieje. A źle śledzisz forum bo w temacie konkretnym już jestem lukaszb dokładnie zna moją sytuację. Tylko że po jednej stoczonej batalii, może nawet wygranej dostałam porządnego kopa z drugiej strony, a niedługo posypie się reszta i w tym sęk jak to wytrzymać psychicznie, tym bardziej że pętla się zaciska a ja czuję się bezsilna. Żebyście poznali dokładnie moją sytuację musiałabym założyć kilka tematów a na to chyba jest już za późno i nie mam już siły. Baterie padły.

Odnośnik do komentarza
Przepraszam że przerywam przepychankę słowną pomiędzy Vissegerd a Delfinką, zajrzałam do tego wątku szukając odpowiedzi a może raczej podpatrzeć innych zdołowanych ludzi jak sobie radzą w trudnej a raczej beznadziejnej sytuacji. Jednak te ostatnie posty chyba nie tu powinny się znaleźć. Czuję się jak na diabelskim młynie, góra, dół, góra, dół......... i nie mogę już tak dłużej. Co mi się uda coś zdziałać w jednej sprawie, oczywiście dodaje mi to ochoty do dalszej walki, to następna sprawa wali mi się na głowę i znowu dół. A sytuację mam naprawdę fatalną, nie wiem czy wogóle dam sobie z tym wszystkim radę zupełnie sama.

Jak to przetrzymać? nie sypiam, nic mnie już nie interesuje, nawet telewizornia mnie wkurza, nic nie cieszy, wszystkie uczucia gdzieś zniknęły. Wszystkie Święta mnie drażnią a raczej to całe zamieszanie z nimi związane, zamykam się w domu i unikam jak tylko się da wychodzenia z domu.

Nawet sukcesami swojego syna nie potrafię się cieszyć, oczywiście udaję nie chcę sprawiać mu przykrości i jeszcze jego dołować, wciągać w mój nastrój, on niczemu nie jest winien że mi się noga powinęła. A jest mi jeszcze szczególnie smutno że odebrałam mu radość życia, prawdziwego życia młodego człowieka, od kilku lat prawie nigdzie nie wychodzi, spotkania ze znajomymi czy wyjazdy na weekend, a o wakacjach może tylko pomarzyć. To mnie najbardziej boli że nawet nie ma o to do mnie pretensji.

 

Wiem że nie ma na to złotego środka ale przynajmniej czytając pierwsze posty nie czułam się taka samotna, tym bardziej że na nikogo nie mogę liczyć, na żadne wsparcie, nie mówię tu o finansach, chociaż i to by się przydało i co smutniejsze na rodzinę też nie mogę liczyć. Jak mam stale wysłuchiwać wyrzutów że to wszystko moja wina, że sama dopuściłam do tej sytuacji i słuchać jakby to oni postępowali, co by zrobili to za przeproszeniem szlak mnie trafia i wracam do siebie jeszcze bardziej zdołowana.

Sorry trochę się rozpisałam, ale nie mam nawet z kim tak po prostu pogadać o moich problemach bez głupich rad. Pewnie zaraz otrzymam komentarz że się użalam nad sobą, może i tak, ale ja jednak czuję że jestem w wielkiej depresji i że zaczyna się ona udzielać moim bliskim chociaż staram się jak mogę to ukrywać.

A Delfinko przepraszam za moją uwagę do Ciebie ale za dużo w Twoich tekstach tych uśmieszków a szczególnie w tym wątku, mnie osobiście trochę drażnią.

No widzisz.....Sama również też "musiałaś się wygadać" ( nie na temat) i dla mnie to nic zdrożnego :) Jestem Kobietą ,tak jak Ty.....i pewnie (będziesz zaskoczona ? :) )....rozumiem Cię :) Napisz do mnie na skrzynkę,to sobie pogadamy(jak to na Babki przystało :) ) Nie cenzuruj moich "uśmieszków",bo mają pozytywną energię,a nadto ( jak każdy wolny człowiek) robię to co lubię,ot choćby moje "uśmieszki".Pozdrawiam Cię ciepło i odezwij się do mnie....Ja nie taka straszna :)I swoje tez przeszłam,a nie wiem co przede mną.......:)

 

---------- Post dodany o 22:04 ---------- Wcześniejszy post został napisany o 21:49 ----------

 

Wiedziałam że nikt mnie nie zrozumie, moja dusza? nawet nie wiem czy jeszcze istnieje. A źle śledzisz forum bo w temacie konkretnym już jestem lukaszb dokładnie zna moją sytuację. Tylko że po jednej stoczonej batalii, może nawet wygranej dostałam porządnego kopa z drugiej strony, a niedługo posypie się reszta i w tym sęk jak to wytrzymać psychicznie, tym bardziej że pętla się zaciska a ja czuję się bezsilna. Żebyście poznali dokładnie moją sytuację musiałabym założyć kilka tematów a na to chyba jest już za późno i nie mam już siły. Baterie padły.
Na opisanie Twojego Bólu....nigdy nie jest za pózno.....I wiesz co? Jakoś tak zauwazyłam,na podstawie własnych doświadczeń że,obcy ludzie maja więcej czasu,i chęci aby mnie wysłuchać i pomóc choćby sensownymi radami.....Ponawiam prośbę:) Jeśli Ci to nie "uwłacza",to napisz na skrzynkę,do tak irytującej Cię osoby jak ja :)
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...