Skocz do zawartości

Katastrofalne długi.


Verde70

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Ogromne długi. Co na początek? Czytałem porady. Rozpisać. Tak to wygląda:

 

Chwilówki
Filarum 5100 - 28 IX
Finbo 8800 - 30 IX
InCredit 2400 - jeszcze trzy raty
ViaSms 5200 - 3 X
LoanMe 3000 - raty po 90
Ferratum 7400 - raty po 350
NetCredit 6000 - 5 X
Zylion 3800 - 5 X
AleGotówka 4200 - 5 X
Ekassa 4000 - raty po 360
Kuki 3000 - 5 X
Credit Star 2600 - 8 X
Funeda 7000 - rata po 370
KredytOK 4000 - rata po 360
Profi Credit 6250 - rata po 400
ExtraPortfel 2600 - 13 X
Lendon 6100 - 13 X
Zaliczka.pl 1600 - 14 X
PożyczkaPlus 2000 - 14 X
Vivus 8900 - 17 X
Tani Kredyt 1800 - 18 X
Miloan 2500 - 20 X
SmartPożyczka 3600 - 20 X
SzybkaGotówka 2000 - 27 X
Wandoo 1400 - 27 X
AlfaKredyt 1900 - 18 X
Polożyczka 2400 - 26 X
Freezl 2000 - XI
Czyli 28 chwilówek na kwotę do zwrotu 111.550zł.

 

Bank
PKO BP rata 390 pozostało 21.200

 

Co wiadomo? Miejsce zamieszkania inne niż zameldowania. Z uwagi na pierwsze pisma na adres zameldowania, rodzina mnie wyklęła, odsunęła się. Co jest w korespondencji nie wiem. Liczba wiadomości email, sms- ów, telefonów idzie w dziesiątki dziennie. Telefon wyłączony, bo nie sposób tego czytać i odbierać. Stan psychiczny: obłęd, załamanie, myśli samobójcze itd...

 

Co z powyższym długiem? Nic nie zapłacone począwszy od 28 IX , oprócz raty banku. Dochód 1600. Czynności podjęte: spisane jak wyżej co kiedy ile i komu. By zwiększyć dochód poszły aplikacje o pracę, już cztery rozmowy kwalifikacyjne za mną - efekt nieznany, gdyż w potoku połączeń windykacyjnych i załamaną psychiką wyłączyłem telefon. Czy mam coś wartościowego do spieniężenia? Nic. Oszczędzone: zero. Własna nieruchomość - nie i chyba dobrze. Pomoc innych osób? Dach nad głową i do końca października jedzenie i brak zaufania by ktokolwiek coś pożyczył. Konsolidacje? Sprawdzone a możliwości żadne. Pożyczka od osób prywatnych? Nie wierzę w filantropię w moim przypadku. Wniosek o upadłość? Myślę o tym, ale ile to trwa i czy powstrzyma z dnia na dzień windykację? Wątpię. Dogadywać się z firmami od chwilówek? Kieszenie puste, to co ja mogę im obiecać jak i tak tego nie dotrzymam? Ludzie na forum proponowali zarejestrować się w EPU. Uczyniłem to. Dodam, że psychika nie wytrzymuje, ale mi się należą kopniaki, gdyż to moja winna, tylko nie wiem, czy podołam.

 

Z uwagi na powyższe. Czy są tu osoby mające taką sytuację lub gorszą? Czy jest tu cokolwiek do zrobienia z długami i jak z tego wyjść? Receptą jest duża gotówka, w pracach o które się staram dają 2400 na rękę plus 1600 obecne to razem 4000... Przecież to naście lat spłacania, nerwów i wegetacji... Ostatnia życzliwa mi osoba zaproponowała kompletne zignorowanie spłat chwilówek. Przecież majątku nie mam, nie ma czego spieniężyć ani mi czego zabrać, a komornik nie zabierze wszystkich dochodów.  Kłania się praca dodatkowa na czarno, może wyjazd zagraniczny ale gdzie i z kim, jak wszyscy się odwrócili? Czytając forum uważam, że na chwilę obecną zrobiłem co mogłem, co też wyżej opisałem. Nie mam pomysłu co jeszcze. 28 października monie miesiąc od pierwszej nie spłaconej chwilówki. Jak to ew spłacać. Ludzie piszą po trochu wszędzie przelewać, zacząć od najniższej, lub najwyższej, jedną w całości potem koleją, no różnie to wygląda, ale ze względu na kwoty jest to realne? Czy też całkowicie odpuścić? Jakie będą konsekwencje? Kryminał? Mam wrażenie, że w życiu pojawił się napis koniec, stąd też myśli samobójcze się przyplątały, bo perspektyw żadnych. No jak żyć?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Verde70 napisał:

Dochód 1600

Kolego, czy długów nie masz, czy długi masz to z dochodem 1600 zł miesięcznie daleko nie zajedziesz. Dobrze więc robisz, że szukasz dodatkowego zajęcia. To podstawa. 

 

Ile miesięcznie możesz na to wszystko przeznaczyć? Na ile nowa praca jest pewna? Ile wynosi rata bankowa? Umowa ubezpieczona? Są na niej zaległości? Musisz sobie w głowie ułożyć plan działania i się go kurczowo trzymać. Ale o tym za chwilę jak ustalimy kilka szczegółów. 

 

Windykacją się nie przejmuj. Zanim będziesz pozywany minie wiele miesięcy, a i w sądach zleży się to czasem bardzo długo w zależności gdzie mieszkasz. 

Odnośnik do komentarza

Dzięki lukaszb za odzew. He he  he, 1600 to kupa a i jeszcze coś spływało dodatkowo i zamiast spokojnie ciułać zachciało się szybko, a co za tym idzie nieodpowiedzialnie. A potem chwilówki spłacały chwilówki. Stała śpiewka. Było minęło, jest teraz. Najbardziej boli, że ostatnie wzięte pieniądze zamiast na zainwestowanie poszły na pokrywanie tych z zapadalnością. Ale panika, że coś nie spłacone wzięła górę. Tego darować sobie nie mogę. Czy praca pewna? Miał być odzew telefoniczny gdzie i kiedy. Błąd, że teraz telefon wyłączony, a kontakty pracowe nie zapisane. Odbiór każdego telefonu może doprowadzić do tragedii i nie przesadzam. Ludzie piszący na forum też wyłączali aparaty telefoniczne, bo tak działa psychika na dziesiątki windykacyjnych telefonów dziennie. Tak, tak, wiem, trzeba to rozwiązać. Z kolejną praca nie byłoby problemów proponowane 2400 to nie górne widełki, typowe pensje w handlu, na kasach itp. Rata bankowa 390. Kredyt bankowy bez ubezpieczenia, ściągają na bieżąco. Ile mogę przeznaczyć na spłaty w miesiącu? Muszę założyć wynajem, dojazdy, jedzenie, opłaty, środki czystości, pojedyńczy ciuch do kupienia. Przy dwóch pensjach oczywiście, połowę mogę przekazać na długi tj. 2000, może więcej, ale wykluczam wegetację, tj zarabianie i tylko spłacanie, bo na śmietnikowym żarciu organizm nie pociągnie, jak też tułania się po pustostanach. Brzmi absurdalnie, ale nie ma tu też przesady. Stąd konkretne pytanie: czy w tak ciężkim zadłużeniu można zignorować spłaty i jakie są tego konsekwencje? I tak z kolejnej pracy w dobrym układzie pensja byłaby w grudniu. A tu nie ma czasu. Skończył się we wrześniu. Plan działania? Czytałem przypadki innych, więc w pierwszym poście opisałem co zrobiłem. Dla mnie krąży to pomiędzy upadłością, samobójstwem lub ignoranctwem. Windykacją się nie przejmować? Ok. Tak robię maili nie czytam telefon wyłączony. Nie boję się zastraszania, tylko natręctwo dzwonienia i lawirowania przy rozmowie staje się dołujące i mocno działa na psychikę. A tego jest za dużo na każdy dzień. Faktem jest, że skoro zakładam profil  na forum kredytowym, to jeszcze chcę szukać rozwiązań wyjścia z sytuacji.

Odnośnik do komentarza
11 minut temu, Verde70 napisał:

Dzięki lukaszb za odzew. He he  he, 1600 to kupa a i jeszcze coś spływało dodatkowo i zamiast spokojnie ciułać zachciało się szybko, a co za tym idzie nieodpowiedzialnie. A potem chwilówki spłacały chwilówki. Stała śpiewka. Było minęło, jest teraz. Najbardziej boli, że ostatnie wzięte pieniądze zamiast na zainwestowanie poszły na pokrywanie tych z zapadalnością. Ale panika, że coś nie spłacone wzięła górę. Tego darować sobie nie mogę. Czy praca pewna? Miał być odzew telefoniczny gdzie i kiedy. Błąd, że teraz telefon wyłączony, a kontakty pracowe nie zapisane. Odbiór każdego telefonu może doprowadzić do tragedii i nie przesadzam. Ludzie piszący na forum też wyłączali aparaty telefoniczne, bo tak działa psychika na dziesiątki windykacyjnych telefonów dziennie. Tak, tak, wiem, trzeba to rozwiązać. Z kolejną praca nie byłoby problemów proponowane 2400 to nie górne widełki, typowe pensje w handlu, na kasach itp. Rata bankowa 390. Kredyt bankowy bez ubezpieczenia, ściągają na bieżąco. Ile mogę przeznaczyć na spłaty w miesiącu? Muszę założyć wynajem, dojazdy, jedzenie, opłaty, środki czystości, pojedyńczy ciuch do kupienia. Przy dwóch pensjach oczywiście, połowę mogę przekazać na długi tj. 2000, może więcej, ale wykluczam wegetację, tj zarabianie i tylko spłacanie, bo na śmietnikowym żarciu organizm nie pociągnie, jak też tułania się po pustostanach. Brzmi absurdalnie, ale nie ma tu też przesady. Stąd konkretne pytanie: czy w tak ciężkim zadłużeniu można zignorować spłaty i jakie są tego konsekwencje? I tak z kolejnej pracy w dobrym układzie pensja byłaby w grudniu. A tu nie ma czasu. Skończył się we wrześniu. Plan działania? Czytałem przypadki innych, więc w pierwszym poście opisałem co zrobiłem. Dla mnie krąży to pomiędzy upadłością, samobójstwem lub ignoranctwem. Windykacją się nie przejmować? Ok. Tak robię maili nie czytam telefon wyłączony. Nie boję się zastraszania, tylko natręctwo dzwonienia i lawirowania przy rozmowie staje się dołujące i mocno działa na psychikę. A tego jest za dużo na każdy dzień. Faktem jest, że skoro zakładam profil  na forum kredytowym, to jeszcze chcę szukać rozwiązań wyjścia z sytuacji.

Kiedy zawierałeś umowę z Bankiem i na jaki okres?

 

Proszę o konkrety bez opowiadań na dwie strony, które są najmniej istotne.

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Verde70 napisał:

Dzięki lukaszb za odzew. He he  he, 1600 to kupa a i jeszcze coś spływało dodatkowo i zamiast spokojnie ciułać zachciało się szybko, a co za tym idzie nieodpowiedzialnie. A potem chwilówki spłacały chwilówki. Stała śpiewka. Było minęło, jest teraz. Najbardziej boli, że ostatnie wzięte pieniądze zamiast na zainwestowanie poszły na pokrywanie tych z zapadalnością. Ale panika, że coś nie spłacone wzięła górę. Tego darować sobie nie mogę. Czy praca pewna? Miał być odzew telefoniczny gdzie i kiedy. Błąd, że teraz telefon wyłączony, a kontakty pracowe nie zapisane. Odbiór każdego telefonu może doprowadzić do tragedii i nie przesadzam. Ludzie piszący na forum też wyłączali aparaty telefoniczne, bo tak działa psychika na dziesiątki windykacyjnych telefonów dziennie. Tak, tak, wiem, trzeba to rozwiązać. Z kolejną praca nie byłoby problemów proponowane 2400 to nie górne widełki, typowe pensje w handlu, na kasach itp. Rata bankowa 390. Kredyt bankowy bez ubezpieczenia, ściągają na bieżąco. Ile mogę przeznaczyć na spłaty w miesiącu? Muszę założyć wynajem, dojazdy, jedzenie, opłaty, środki czystości, pojedyńczy ciuch do kupienia. Przy dwóch pensjach oczywiście, połowę mogę przekazać na długi tj. 2000, może więcej, ale wykluczam wegetację, tj zarabianie i tylko spłacanie, bo na śmietnikowym żarciu organizm nie pociągnie, jak też tułania się po pustostanach. Brzmi absurdalnie, ale nie ma tu też przesady. Stąd konkretne pytanie: czy w tak ciężkim zadłużeniu można zignorować spłaty i jakie są tego konsekwencje? I tak z kolejnej pracy w dobrym układzie pensja byłaby w grudniu. A tu nie ma czasu. Skończył się we wrześniu. Plan działania? Czytałem przypadki innych, więc w pierwszym poście opisałem co zrobiłem. Dla mnie krąży to pomiędzy upadłością, samobójstwem lub ignoranctwem. Windykacją się nie przejmować? Ok. Tak robię maili nie czytam telefon wyłączony. Nie boję się zastraszania, tylko natręctwo dzwonienia i lawirowania przy rozmowie staje się dołujące i mocno działa na psychikę. A tego jest za dużo na każdy dzień. Faktem jest, że skoro zakładam profil  na forum kredytowym, to jeszcze chcę szukać rozwiązań wyjścia z sytuacji.

Masz jakiś drugi tel?  Jakiś stary telefon plus karta i podaj go wysyłając CV.Jak nie to  jeżeli odbierzesz przez przypadek tel z windykacji to się poprostu rozłącz. Jak nie jesteś pewny kto dzwonił to w necie wpisz numer,ludzie piszą że to złośliwe połączenie,windykacja itp. Wbij sobie numer przyszłego pracodawcy. Ja też miałem podobny problem i tak go rozwiązałem. 

Odnośnik do komentarza
16 minut temu, Verde70 napisał:

Dzięki lukaszb za odzew. He he  he, 1600 to kupa a i jeszcze coś spływało dodatkowo i zamiast spokojnie ciułać zachciało się szybko, a co za tym idzie nieodpowiedzialnie. A potem chwilówki spłacały chwilówki. Stała śpiewka. Było minęło, jest teraz. Najbardziej boli, że ostatnie wzięte pieniądze zamiast na zainwestowanie poszły na pokrywanie tych z zapadalnością. Ale panika, że coś nie spłacone wzięła górę. Tego darować sobie nie mogę. Czy praca pewna? Miał być odzew telefoniczny gdzie i kiedy. Błąd, że teraz telefon wyłączony, a kontakty pracowe nie zapisane. Odbiór każdego telefonu może doprowadzić do tragedii i nie przesadzam. Ludzie piszący na forum też wyłączali aparaty telefoniczne, bo tak działa psychika na dziesiątki windykacyjnych telefonów dziennie. Tak, tak, wiem, trzeba to rozwiązać. Z kolejną praca nie byłoby problemów proponowane 2400 to nie górne widełki, typowe pensje w handlu, na kasach itp. Rata bankowa 390. Kredyt bankowy bez ubezpieczenia, ściągają na bieżąco. Ile mogę przeznaczyć na spłaty w miesiącu? Muszę założyć wynajem, dojazdy, jedzenie, opłaty, środki czystości, pojedyńczy ciuch do kupienia. Przy dwóch pensjach oczywiście, połowę mogę przekazać na długi tj. 2000, może więcej, ale wykluczam wegetację, tj zarabianie i tylko spłacanie, bo na śmietnikowym żarciu organizm nie pociągnie, jak też tułania się po pustostanach. Brzmi absurdalnie, ale nie ma tu też przesady. Stąd konkretne pytanie: czy w tak ciężkim zadłużeniu można zignorować spłaty i jakie są tego konsekwencje? I tak z kolejnej pracy w dobrym układzie pensja byłaby w grudniu. A tu nie ma czasu. Skończył się we wrześniu. Plan działania? Czytałem przypadki innych, więc w pierwszym poście opisałem co zrobiłem. Dla mnie krąży to pomiędzy upadłością, samobójstwem lub ignoranctwem. Windykacją się nie przejmować? Ok. Tak robię maili nie czytam telefon wyłączony. Nie boję się zastraszania, tylko natręctwo dzwonienia i lawirowania przy rozmowie staje się dołujące i mocno działa na psychikę. A tego jest za dużo na każdy dzień. Faktem jest, że skoro zakładam profil  na forum kredytowym, to jeszcze chcę szukać rozwiązań wyjścia z sytuacji.

Jedną z najłatwiejszych rzeczy jaką możesz też dla siebie zrobić, to zmienić numer telefonu, weź sobie coś taniego na kartę. Tam gdzie składałeś aplikacje do pracy, zgłoś po prostu nowy numer. Psychicznie też przez to trochę odpoczniesz.

Rozważ jakie masz możliwości zarobkowe w kraju. Zakładam, że nic Cię na miejscu nie trzyma, pomyśl o wyjeździe, przejrzyj ogłoszenia, najlepiej na początek przez jakąś agencję, ale z umową u zagranicznego pracodawcy.

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Verde70 napisał:

PKO BP. Umowa zawarta dwa lata temu. Okres kredytowania 96 miesięcy. Czyli spłacone 24, pozostało 72 raty. Każda rata 392,35. Przyznana kwota 25 855,29 . Pozostałe nz dzień dzisiejszy raty kapitałowe i odsetkowe; 21 171,77  i 7 066,26 .

Płacisz to w terminie?

Odnośnik do komentarza

Dziękuję panowie za informacje dot. telefonu. Już tak robiłem. Zapisywałem na podstawie zgłoszeń w internecie które numery są z chwilówek i windykacji. Ale dużo jest numerów nieopisanych w internecie, a po częstotliwości i podobnych cyfrach domyślam się, że to też windykacja. Zobaczcie ile mam chwilówek. Z pracodawców dwa zapisałem jak pamiętałem kiedy i o której dzwonili. Tak, też myślałem o nowej karcie. Na razie wstrzymuję się bo na chwilę obecną każda złotówka jest cenna! Złotówka!!! Nie mogę w jakiekolwiek koszty na razie wchodzić.

 

Co do pracy za granicą. Starałem się przez rodzinę bo cioteczne rodzeństwo mam w Niemczech i Hiszpanii i jak jeszcze pętli długu nie było, ale z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Rozumiecie? A teraz jak wyszło z długami to i w Polsce mam przesr... Trochę nie mam wiary w szukanie pracy za granicą poprzez ogłoszenia, młody nie jestem, języka nie znam, tu pojawia się obawa oszustwa. Ale ok, nie przerabiałem tego, trzeba się tym zainteresować.


------------------------------- dodano 2 minuty później -------------------------------

Co do kredytu bankowego, to tak, płacę w terminie. Ściągają z konta automatycznie, zaraz jak mi dochód na poczatku miesiąca wpływa.

Odnośnik do komentarza

Szanowny Moderatorze. Będę szczery. Miano do mnie oddzwaniać po połowie października, bo pierwsza połowa to aplikacje, telefon, spotkania kwalifikacyjne, w dwóch przypadkach rozmowa z wyższym szczeblem rekrutacji. Jedna firma odpowiedziała przed weekendem mailowo. Negatywnie. Rekruterzy o wiele młodsi, może czuli zagrożenie, może za stary jestem. Nieistotne. Składam gdziekolwiek byleby był ruch. Ktoś tu wyskoczył z zagranicą. Nie mam o tym pojęcia. Muszę rozpracować. Chciałbym od listopada już coś dodatkowo jeszcze robić. Prawdopodobnie sam podzwonię tam, gdzie miałem już rozmowy. Zrozum lukaszb, dzięki wyłączonemu telefonowi jeszcze dyszę. Postaram się z innego numeru podzwonić po firmach gdzie cv poszło, i miałem rozmowy to będę mądrzejszy, ale to późnym wieczorem lub jutro (telefon pożyczę). Jak już szczery jestem to dopowiem, ze dorabiałem sobie wcześniej  na własny rachunek. Szczegóły zostawiam sobie, bo wymagało to posiadania gotówki. Po prostu kupujesz materiał, budujesz, tworzysz i sprzedajesz przez internet. Nad działalnością taką nieformalą też myślę. Ale co dadzą inne dochody, jak dług będzie narastał, już czytałem maile, że zobowiązanie wyższe, bo okres promocyjny się skończył, koszty długu w windykacji, sądzie wzrosną.

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Verde70 napisał:

Szanowny Moderatorze. Będę szczery. Miano do mnie oddzwaniać po połowie października, bo pierwsza połowa to aplikacje, telefon, spotkania kwalifikacyjne, w dwóch przypadkach rozmowa z wyższym szczeblem rekrutacji. Jedna firma odpowiedziała przed weekendem mailowo. Negatywnie. Rekruterzy o wiele młodsi, może czuli zagrożenie, może za stary jestem. Nieistotne. Składam gdziekolwiek byleby był ruch. Ktoś tu wyskoczył z zagranicą. Nie mam o tym pojęcia. Muszę rozpracować. Chciałbym od listopada już coś dodatkowo jeszcze robić. Prawdopodobnie sam podzwonię tam, gdzie miałem już rozmowy. Zrozum lukaszb, dzięki wyłączonemu telefonowi jeszcze dyszę. Postaram się z innego numeru podzwonić po firmach gdzie cv poszło, i miałem rozmowy to będę mądrzejszy, ale to późnym wieczorem lub jutro (telefon pożyczę). Jak już szczery jestem to dopowiem, ze dorabiałem sobie wcześniej  na własny rachunek. Szczegóły zostawiam sobie, bo wymagało to posiadania gotówki. Po prostu kupujesz materiał, budujesz, tworzysz i sprzedajesz przez internet. Nad działalnością taką nieformalą też myślę. Ale co dadzą inne dochody, jak dług będzie narastał, już czytałem maile, że zobowiązanie wyższe, bo okres promocyjny się skończył, koszty długu w windykacji, sądzie wzrosną.

Chodzi o to, że z tymi dochodami to możesz się tylko bronić w sądzie. Część spraw wygrasz, część przegrasz, pewnie coś trafi do komornika bo nie stać Cie na spłatę, czy wykonanie wyroków. Ale jeżeli miałbyś powiedzmy 2000 zł to idę o zakład, że da się to wszystko wyprostować i część długów spłacić, część wyprocesować na oddalenie, jeszcze trochę pieniędzy odzyskać... Ale musi być na to budżet bo z tym którym jesteś to co najwyżej możesz sobie siedzieć przed telewizorem i czekać. I tu pojawia się pytanie kluczowe, czy chcesz z długów wyjść, czy chcesz czekać na zbawienie. A pracy jest w bród. Tylko pamiętaj, że trzeba działać już. 

Odnośnik do komentarza

Gdybym czekał na zbawienie, to nie aplikowałbym już po pierwszej niespłaconej pożyczce o pracę. Ale masz rację. Musi być budżet. Szanuję przekaz. Rozumiem lukaszb, że mając takie dane jakie przedstawiłem, to masz związane ręce w kwestii rozwiązania problemu, porady. Czułem, że źle to wygląda i dalszy sens ciągnięcia tematu musi opierać się na kolejnej pracy (jak najszybciej by podwyższyć dochód), lub przypływie natychmiastowym gotówki (inwestycja w działania antywindykacyjne). Rozumiem, że zanim dojdzie do sądu, to minie trochę czasu? Ktoś zna najszybszy czas skierowania sprawy do sądu? Z doświadczenia? I cały czas nie znam odpowiedzi na pytanie jakie są konsekwencje całkowitego odpuszczenia prób spłat, kontaktu z windykacją? Bo, za przeproszeniem, zlanie się na to może być kluczem rozwiązania spraw zadłużenia. Bo mamy panikę przed telefonami, windykatorami, szaleństwo prób zdobycia gotówki, niektórzy widzą kajdanki na dłoniach. Skoro będę wiedział, że nic specjalnego nie wydarzy się w jakimś tam okresie, bo i tak na chwilę obecną nie mam na spłaty, to po co zaprzątać sobie głowę tą otoczką? Ile jest tego czasu? Szczerze to mniej czasu poświęcam by znaleźć źródło gotówki/pracy a więcej martwiąc się co będzie, kto zadzwoni, co zrobić, jak działać - ogólnie chaos. Niech ktoś napisze konkretnie: odpuściłem długi na taki a taki okres, w tym czasie zainwestowałem w siebie (zgromadziłem gotówkę, podjąłem dodatkową pracę, poznałem przepisy prawne) i wtedy, gdy zbliży się okres, że będzie nieciekawie wykorzystałem to, że zainwestowanie w siebie pozwoli zwalczyć długi. Zamiast robić swoje i mieć wiedzę, że tortur nie będzie, człowiek wyłącza telefon i wyklucza się na starcie...

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, Verde70 napisał:

Czułem, że źle to wygląda i dalszy sens ciągnięcia tematu musi opierać się na kolejnej pracy (jak najszybciej by podwyższyć dochód), lub przypływie natychmiastowym gotówki (inwestycja w działania antywindykacyjne).

Ale to nie są jakoś niewiadomo jakie długi, ale musisz mieć budżet żeby zacząć to ogarniać. W tym jest problem. Twoje długi to naprawdę nic nowego na tym forum, tak jakościowo, jak i ilościowo. Powiedziałbym taka średniawka. Tylko tak jak powiedziałem, że niezależnie czy długi masz czy nie masz to daleko z taką kasą w kieszeni nie pojedziesz i tu jest Twój główny problem.

 

4 minuty temu, Verde70 napisał:

Rozumiem, że zanim dojdzie do sądu, to minie trochę czasu? Ktoś zna najszybszy czas skierowania sprawy do sądu? Z doświadczenia?

Czasem pół roku, a czasem 3 lata. Różnie. Trzeba zacząć spłacać. Nawet jeżeli coś spłacisz, coś co mogłoby w sądzie upaść, to już będziesz miał jakiś temat z głowy. A nie liczy się jedna czy dwie sprawy, liczy się całokształt bo pamiętaj co z tego, że wygrasz czy spłacisz jedną czy dwie sprawy jak masz ich jeszcze 20.

 

Zasada jest taka spłacasz jedną do zera, drugą do zera, trzecią do zera, a gdybyś był pozywany należy się bezwzględnie bronić. Po drugie, jeżeli jakieś pozyczki byłyby sprzedawane dalej nalezy odczekać na pozew. W takich sytuacjach nieporównywalnie rosną Twoje szanse na oddalenie w całości lub części.

 

6 minut temu, Verde70 napisał:

I cały czas nie znam odpowiedzi na pytanie jakie są konsekwencje całkowitego odpuszczenia prób spłat, kontaktu z windykacją?

Windykacją się nie przejmuj. Im jesteś spokojniejszy tym dłużej żyjesz. Musisz mieć na to plan i się go trzymać. Jak będziesz wpłacał na każde kiwnięcie palcem, albo temu który głośniej krzyczy to wszystko się wysypie. Windykacja nie wiele może. W większości przypadków ich działania ograniczają się do telefonów, seryjnych smsów, emaili. Rzadko ktokolwiek jeździ bo nie ma też na to budżetu. 

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Verde70 napisał:

Gdybym czekał na zbawienie, to nie aplikowałbym już po pierwszej niespłaconej pożyczce o pracę. Ale masz rację. Musi być budżet. Szanuję przekaz. Rozumiem lukaszb, że mając takie dane jakie przedstawiłem, to masz związane ręce w kwestii rozwiązania problemu, porady. Czułem, że źle to wygląda i dalszy sens ciągnięcia tematu musi opierać się na kolejnej pracy (jak najszybciej by podwyższyć dochód), lub przypływie natychmiastowym gotówki (inwestycja w działania antywindykacyjne). Rozumiem, że zanim dojdzie do sądu, to minie trochę czasu? Ktoś zna najszybszy czas skierowania sprawy do sądu? Z doświadczenia? I cały czas nie znam odpowiedzi na pytanie jakie są konsekwencje całkowitego odpuszczenia prób spłat, kontaktu z windykacją? Bo, za przeproszeniem, zlanie się na to może być kluczem rozwiązania spraw zadłużenia. Bo mamy panikę przed telefonami, windykatorami, szaleństwo prób zdobycia gotówki, niektórzy widzą kajdanki na dłoniach. Skoro będę wiedział, że nic specjalnego nie wydarzy się w jakimś tam okresie, bo i tak na chwilę obecną nie mam na spłaty, to po co zaprzątać sobie głowę tą otoczką? Ile jest tego czasu? Szczerze to mniej czasu poświęcam by znaleźć źródło gotówki/pracy a więcej martwiąc się co będzie, kto zadzwoni, co zrobić, jak działać - ogólnie chaos. Niech ktoś napisze konkretnie: odpuściłem długi na taki a taki okres, w tym czasie zainwestowałem w siebie (zgromadziłem gotówkę, podjąłem dodatkową pracę, poznałem przepisy prawne) i wtedy, gdy zbliży się okres, że będzie nieciekawie wykorzystałem to, że zainwestowanie w siebie pozwoli zwalczyć długi. Zamiast robić swoje i mieć wiedzę, że tortur nie będzie, człowiek wyłącza telefon i wyklucza się na starcie...

Na tą chwilę kluczem do wyjścia z sytuacji jest w zasadzie tylko Twoje myślenie. Doskonale rozumiem o co Ci chodzi i co sprawia Ci trudność. Boisz się kolejnych maili, telefonow, listów, opinii, tego co się jeszcze wydarzy. W pracy zapewne nie skupiasz się na robocie tak jak byś chciał, tylko myślisz co zrobić z tym całym bajzlem. Generalnie czytając forum nie zauważysz większych różnic w scenariuszach tego co dzieje się przy braku spłaty.

Najgorsze co się może przydarzyć, to na dobrą sprawę komornik na wynagrodzeniu, czy rachunku. Majątku z tego co mówisz nie masz, więc nic więcej nie stracisz. 

Pracując na umowie o pracę, najniższą krajową będziesz miał zawsze do dyspozycji. Reszta jest już kwestią czy i jak zadbasz o dodatkowy dochód i zależnie od tego jak to zrobisz, przeanalizuj jak zabezpieczyć te środki, abyś Ty miał nad nimi kontrolę, w sensie ile i kiedy przeznaczysz na spłatę zobowiązań - po prostu chodzi o to aby nie dochodziło bezwiednie do egzekucji wszystkiego co dodatkowo zarobisz. Opcji myślę jest całkiem sporo. 

 

Musisz zmienić myślenie, samym martwieniem się o coś niczego nie zmienisz. Dalajlama mawiał, że jeżeli jakiś problem przyprawia Cię o łzy, to znaczy, że łzy już w niczym nie pomogą, więc szkoda na nie czasu;) Podejdź do tego jak do wyzwania, paradoksalnie może z tego kryzysu przyjść dla Ciebie coś nieoczekiwanego. Wspomniałeś o wytwarzaniu czegoś, może to dobry kierunek. 

 

Z czym sie musisz pogodzić, to że nic nie wydarzy się szybko, nie będzie blyskawicznej poprawy, nie w tym momencie, ale za jakiś czas, kto wie, może być tak, że przyjdzie moment, od którego pójdzie już z górki i odzyskasz nad wszystkim kontrolę. 

 

Zwykle tylko nam samym wydaje się, że nie mamy już czasu, że musimy wygrać tą walkę tutaj i teraz.

 

Co do ludzi... Jest nas ponad 7 mld, świat się nie zawali, jak kilkoro będzie miało o Tobie złe zdanie, pozostaje nadal ogrom ludzi, dla których możesz być kimś wartościowym.

Piszesz też że jesteś sam, rozumiem, że dzieci brak itd., to w tej sytuacji też jakiś plus, bo ogólnie rzecz biorąc, możesz skupić się na sobie, a to spore ułatwienie.  

 

Większość wykazuje się ogromną ignorancją, brakiem zrozumienia w stosunku do kogoś z problemami, a położenie tego kogoś rozumieją dopiero, kiedy sami problemów doświadczą. Ty zaś znasz dwie strony medalu, to też jakaś zaleta:)

 

Pamiętaj też o drobnych przyjemnościach dla siebie, pamiętaj o swoich pasjach, o tym co sprawia Ci radość, może ciężko Ci teraz o tym myśleć, ale to często pomaga zachować równowagę.

 

Walcz chłopie

Odnośnik do komentarza

Ja jeszcze pozwolę się zapytać, dlaczego potrzebowałeś tylu chwilowek? Nie chodzi o wścibstwo lub wytykanie błędów tylko o znalezienie przyczyny. Np. jeżeli te długi powstały na skutek hazardu to pierwszym krokiem powinno być leczenie z uzależnienia. Spłata to jedno ale wyeliminowanie czynnika który pchnął w chwilówki jest równie ważny. Na forum są historię gdzie osoby z uzaleznieniem od hazardu po chwilowym ogarnięciu wpadały w jeszcze większe bagno... 

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Verde70 napisał:

Witam.

Ogromne długi. Co na początek? Dochód 1600.No jak żyć?

 

 

 

 

To nie długi masz katastrofalne ale dochód, na co liczyłeś ? I z tego co czytam nie jesteś młody aby być zdziwionym ile kosztuje życie.Albo od teraz uczynisz w swoim życiu trzęsienie ziemi o nazwie NADCIĄGA NOWE albo nic dobrego się nie stanie.Nawet upadłość nie jest wyjściem bo w przyszłości też wdepniesz w kolejne kłopoty jak nie zawalczysz skutecznie o siebie.To co było NIE DZIAŁAŁO.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za powyższe wpisy. Opieprzająco - pocieszające. I jedno i drugie się należy. Podsumowanie proste. Szkoda czasu na windykację. Bo to nie ten czas. To pora o nazwie dochód. I dalej żyć po swojemu. Może na niższym poziomie, ale po swojemu. Nie zatracić się przez windykacyjny nacisk. Ale nie folgować sobie zbytnio bo zwiększony i dobrze rozdysponowany dochód to priorytet. Zobaczymy jak to poprowadzę, bo liczę na późniejszą pomoc z Waszej strony w dalszej walce z wierzycielami. A co do hazardu to jest pomysł na biznes. Znam kilku młodych ludzi którzy zrzucili się na otworzenie salonu gier na automatach. Trafili w dziesiątkę bo dorabiają do stałej pracy.

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Verde70 napisał:

Znam kilku młodych ludzi którzy zrzucili się na otworzenie salonu gier na automatach.

Znam kilku młodych ludzi co to na słupa postawili salony gier. Mało tego nawet automaty mieli na innego słupa. Prokuratura wraz ze służbą celno-skarbową zrobili z tego zorganizowaną grupę. Jeden już po próbie samobójczej, drugi siedzi, jeden się dogaduje. Uwierz na słowo, ze nie chcesz takich atrakcji w swoim życiu. 

 

Pamiętaj, ciężką pracą ludzie się bogacą. 9,5 mln babć (to oficjalne dane statystyczne) nie może się mylić.

Odnośnik do komentarza

He he, chciałem pokazać, że można wykazać się inicjatywą wychodząc na prostą, a każdy sposób na pieniądze jest dobry jak jest pomysł. Co do mojego przykładu, kolega wyżej napisał o hazardzie, dlatego nadmieniłem. A jeden z tych młodych ludzi to rodzina mojej ładniejszej połowy i wiem, że na legalu zakładali i na siebie. Nie martw się lukaszb, nie szukam kryminalnych rozwiązań, bo trochę tych historii w latach 90tych otarło się o mnie pośrednio, takich z pierwszych stron gazet. Ale to nie miejsce na opowiadania tego typu. Jest dług trzeba działać. Trzeba być twardziochem nie mięciochem. Miło, że ktoś pomaga w tych sprawach. Dzięki.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, że znalazłeś się w trudnej sytuacji. Kwota zadłużenia jest duża. Doszedłes do ściany i musisz o tym porozmawiać z kimś kto ma podobnę doswiadczenia. Wszystko  to naprawde rozumie. Jednak za dużo  kombinujesz a w szczegolnosci jak zarobić a się nie narobić. W żaden sposób tego nie obejdziesz wdepnołeś w bagno i tylko większy dochód pomorze Ci z tego wyjść. I na początek nie szukaj jej we firmach, ktore potrzebuja miesiąc na rekrutację tylko miejscach gdzie dają szybką odpowiedź. Zapewne posiadasz prawo jazdy możesz rozwodzić pizzę, być kurierem. W okresie świąt to naprawdę opłacalne i elastyczne godziny pracy. Międzyczasie można szukać czegoś innego. Praca dorywcza ma być łatwo dostępna i opłacalna.  

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Verde70 napisał:

Z uwagi na powyższe. Czy są tu osoby mające taką sytuację lub gorszą? Czy jest tu cokolwiek do zrobienia z długami i jak z tego wyjść? Receptą jest duża gotówka, w pracach o które się staram dają 2400 na rękę plus 1600 obecne to razem 4000... Przecież to naście lat spłacania, nerwów i wegetacji... Ostatnia życzliwa mi osoba zaproponowała kompletne zignorowanie spłat chwilówek. Przecież majątku nie mam, nie ma czego spieniężyć ani mi czego zabrać, a komornik nie zabierze wszystkich dochodów.  Kłania się praca dodatkowa na czarno, może wyjazd zagraniczny ale gdzie i z kim, jak wszyscy się odwrócili? Czytając forum uważam, że na chwilę obecną zrobiłem co mogłem, co też wyżej opisałem. Nie mam pomysłu co jeszcze. 28 października monie miesiąc od pierwszej nie spłaconej chwilówki. Jak to ew spłacać. Ludzie piszą po trochu wszędzie przelewać, zacząć od najniższej, lub najwyższej, jedną w całości potem koleją, no różnie to wygląda, ale ze względu na kwoty jest to realne? Czy też całkowicie odpuścić? Jakie będą konsekwencje? Kryminał? Mam wrażenie, że w życiu pojawił się napis koniec, stąd też myśli samobójcze się przyplątały, bo perspektyw żadnych. No jak żyć?

 

 

 

 

Tak, są osoby,  które miały prawie 300 000 zł, i na dzień dzisiejszy mają połowę z tego przy zarobku 4000zł miesięcznie.

Znajomy ma ponad dwa razy tyle i z dnia na dzień spakował się i wyjechał za granice, ciężko zapieprzać, żeby spłacać swoje długi.

Możliwości zarobku jest cała masa, ale trzeba chcieć.

Na kryminał raczej nie masz co liczyć, także wyluzuj.

Jak żyć? Tak jak cała masa innych dłużników, którzy codziennie dają radę ciągnąć to wszystko do przodu.

Odnośnik do komentarza

Miło, że ktoś czyta o moich rozterkach. Dziękuję za wpisy. Opisałem to wszystko, by pokazać kolejnym dłużnikom jaki ciężki jest początek. Ale najważniejsze jest, że napisanie kilku postów stało się rodzajem terapii w tym trudnym okresie. Nie istotne czy ktoś cię zgani, czy pocieszy, ale ważne, że odpisze! Nikt za mnie spłacać nie będzie i nie będzie prowadzić za rączkę. I każdy to wie. Ale takie fora bardzo dużo dają pod względem psychicznym, tym bardziej jak najbliższe otoczenie odwraca się od ciebie gardząc twoimi uczynkami, gdy wypłyną na wierzch.

Nie ma co smęcić. I rozciągać temat. I kombinować... Jestem już spokojniejszy więc działam. Nastąpią istotne zmiany w temacie dochodu i długu to i zagadnienie będę dalej kontynuował.

 

Jeszcze taka dygresja, może rada. Na moim przykładzie. Jak się ma kilkanaście i więcej chwilówek i brak możliwości ich regulowania, to bardzo istotną kwestią jest drugi numer telefoniczny. Od razu na starcie, bo można go podać pracodawcom, osobom zaufanym i będzie istotny w szukaniu kolejnych źródeł dochodu. Numer, który mają chwilówki wyłączyć, a włączać może raz dziennie, bo czytając i odbierając telefony od windykacji - idących w dziesiątki dziennie, powoduje, że człowiek jest oderwany od rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, Verde70 napisał:

A co do hazardu to jest pomysł na biznes. Znam kilku młodych ludzi którzy zrzucili się na otworzenie salonu gier na automatach. Trafili w dziesiątkę bo dorabiają do stałej pracy.

Nie uważasz że to bezczelne pisać na tym forum o takiej formie zarobku. Połowa osób jak nie lepiej trafiła tu przez hazard.

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Romario1 napisał:

Nie uważasz że to bezczelne pisać na tym forum o takiej formie zarobku. Połowa osób jak nie lepiej trafiła tu przez hazard.

 

Pamiętaj, że to nie hazard sam w sobie jest winny, tylko podejście i słabość psychiczna osób, które mają z tego powodu problemy. Hazard jak wiele rzeczy jest demonizowany, a problem leży w ludziach, niestety. Myślisz, że rynek opiera się na innych mechanizmach? Każdy chce zarobić, jeden zyskuje, drugi traci, wszystko jest dla ludzi, byle z głową.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...