Znajdź zawartość

Cześć, mam pytanie odnośnie, gdy jest taka sytuacja w której aktualnie została sporządzona umowa przedwstępna sprzedaży nieruchomości w formie aktu notarialnego, gdzie jest również procesowany kredyt hipoteczny. Do momentu podpisania końcowego aktu notarialnego jest potrzeba zamieszkania już w nieruchomości. Stąd mam następujące pytanie: Czy w takim scenariusz można sporządzić umowę o bezpłatny wynajem, w której będzie można powołać się na istniejącą już umowę przedwstępną sprzedaży nieruchomości w formie aktu notarialnego? Jak wygląda sprawa podatków w takim scenariuszu?

Witam wszystkich na forum. Nie będę zbytnio się rozpisywał na temat mojej sytuacji, bo długo by pisać, dlatego przejdę do konkretów. Uzależniłem się od hazardu, przez co dość konkretnie się zadłużyłem. Miałem długów na około 90 tysięcy. Jestem po terapii w ośrodku, nie gram. Dodatkowo leczyłem się z depresji, obecnie mam stwierdzony nawrót choroby, czekam na wizytę u psychiatry i terapię. Nie chcę się wybielać, bo nie o to chodzi, ja narozrabiałem, ale miałem dość trudne dzieciństwo, w domu od małego niszczono mnie psychicznie. Obecnie zostało mi około 25 tysięcy długu, większość to sprawy w sądzie rejonowym, po moim napisaniu sprzeciwu, by zyskać na czasie. 5,5 tysiąca mam długu w Kruku za dwie chwilówki, z ratą 100zł miesięcznie. Mam 26 lat, pracuje na umowę zlecenie. Gdy pracowałem zarabiałem ponad 4 tysiące. Obecnie od blisko miesiąca jestem na zwolnieniu lekarskim spowodowanym operacją, myślę że minimum 3 miesiące jeszcze na nim będę, chociaż do pełni zdrowia potrzebne będzie pół roku rehabilitacji minimum, ale jednak wolę szybciej wrócić do pracy by więcej zarobić. Nie mam pojęcia ile dostanę za zwolnienie, gdyż dopiero 15.02 dostanę pierwszą wypłatę z tego tytułu. Przewiduje, że nie więcej jak 2200, 2300zł. Raz byłem na zwolnieniu lekarskim to za 28 dni dostałem 2500zł. Niestety sprawy mają się tak, że zostaje wyrzucony na bruk przez rodziców, mam ich już dość, jestem kompletnie zniszczony psychicznie. Mam kilka pytań. Do tej pory miałem do czynienia trzy razy z komornikiem. Za każdym razem było tak, że zostawiano mi kwotę od wolną od potrącenia, a komornik zabrał resztę na raz, albo dwa razy. W moim banku powiedziano mi, że nie ma to znaczenia czy to umowa zlecenie czy o pracę, kwota wolna od potrącenia zawsze obowiązuje, chociaż czytałem forum i komornik wydaje mi się, że miał prawo potrącić całość. Na czarną, najczarniejszą godzinę odłożyłem 3200zł w gotówce. By było klarowniej wypiszę pytania w punktach. -Czy jest szansa by w moim przypadku wynająć chociażby jakiś pokój? Gdyby za zwolnienie i pracę zostawiono mi kwotę wolną od potrącenia myślę, że dałbym radę za to przeżyć -Czy gdy zbiegną się w czasie wyroki w sądzie, a mam trzy sprawy w podobnym czasie z nakazem zapłaty komornicy zostawią mnie bez środków do życia? -Jak się ma wynajem mieszkania do długów osoby, która wynajmuje? Nie chcę by osoba, która wynajmowałaby mi mieszkanie się o tym dowiedziała i by miała jakieś problemy przeze mnie Może ktoś ma jakieś praktyczne porady co mam począć, bo jestem kompletnie załamany, a sytuacja jest dość dynamiczna i nie wiem co robić. Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszystkie porady.

Trzy lata temu wpadłem na pomysł wynajęcia pokoju . W ostateczności po trzech miesiącach odwlekania płatności, że już, że jutro, że za chwilę wyrzuciłem lokatora ze skutkiem natychmiastowym. W zamian za to na pożegnanie były już lokator zwyczajnie napluł mi w twarz. Charknął mi na policzek. A po tym wyciągnął rulon setek NPB i przekładając każdy banknot z jednej ręki do drugiej powiedział, że takim złamanym chujom nie płaci. Nie dostałem ani złotówki. Za to musiałem zapłacić więcej za gaz i za prąd i za wodę. Plus rozwalone meble przez wynajmującego na do widzenia . Rozwalone mebel zgłosiłem na policję. Był wyrok sądu w sprawie mebli. Po czasie się okazało się skąd ma pieniądze. Wziął kredyt z providenta, oczywiście podając mój adres zamieszkania. Co jeszcze lepsze drugi kredyt wzięła jego dziewczyna, tez podając w providencie mój adres zamieszkania mimo, że jej nigdy pokoju nie wynajmowałem. Po tym jeszcze się okazało, że kiedy wynajmował u mnie pokój były lokator coś nabroił. Policja jak już wyrzuciłem lokatora nachodziła mnie kilka razy w nocy i za dnia szukając byłego lokatora. I byłem wzywany do sądu w jego sprawie jako świadek. Oczywiście sąd prośby o zapłatę dla mnie za stawienie się w sądzie odrzucił. W sądzie mój były lokator już nie był takim kozakiem, kajdanki na nogach i rękach i jakiś taki pokurczony. Ile dostał kary i za co nawet nie wiem bo na kolejne listy z sądu o to abym się stawił ignorowałem i dali mi spokój. Nie wiem dlaczego bo pierwszą sprawę odroczyli od razu bo nie stawił się inny świadek. W każdym razie do tej pory przychodzą do mnie na skrzynkę cyklicznie listy w sprawie byłego lokatora i jego dziewczyny od Providenta i firm windykacyjnych. Plus raz był komornik. Jakim cudem on wszedł na klatkę, nie wiem. Zadzwonił prosto do moich drzwi mimo, że klatka jest zamykana na klucz, a oprócz tego aby wejść do bloku to też trzeba mieć klucz. W każdym razie zapukał prosto do drzwi. Otworzyłem i jak się spytał o mojego byłego lokatora to odpowiedziałem, że taki tutaj nie mieszka i chciałem zamknąć drzwi. A ten włożył swojego brudnego buta między framugę a drzwi i dalej pytania zadaje. Powiedziałem mu won z mojego mieszkania a ten do mnie grzeczniej bo ja jestem komornikiem. To mu grzecznie powiedziałem aby spierdalał. I zniknął. Mam oświadczenie ręcznie napisane przez byłego lokatora ile ma mi oddać za czynsz. Ale machnąłem na to ręką. Za zniszczone meble tez machnąłem reką. Chyba z perspektywy czasu widać, że dobrze zrobiłem. Sprawa w sądzie , kolejne koszty, komornik kolejne koszty. Jakim cudem on by mi zapłacił jak Provident do tej pory nie poradził sobie z takim cwaniaczkiem A teraz moje pytanie. Co mogę zrobić aby więcej listów z providenta i firm windykacyjnych na mój adres w sprawie byłego lokatora i jego dziewczyny nie przychodziło. Mija już trzy lata a listy plus awiza nadal przychodzą.